Mój drogi M.!
Zapomniałam już, jak przyjemnie jest klikać "Nowy post", choć oczywiście nie tak przyjemnie jak "Publikuj". A to już za chwilę.
sobota, 5 sierpnia 2017
środa, 15 marca 2017
Książę, syn Młynarza
Droga Karo,
zabierałem się za ten list długo,
bo tak to już jest, że gdy się straci regularność (która zdecydowanie ostatnio
nam uciekła) to wziąć się znów do pisania nie jest wcale tak łatwo. Ten list
miał być zupełnie o czym innym. Ba – miał być o co najmniej kilku innych
rzeczach, bo zaczynałem go już dobrych kilka razy i za każdym razem tytuł jak i
wątek były inne. Skończyło się inaczej, bo przyszedł czas najwyższy, choć za
wcześnie. Wspominałem Ci kiedyś o spisie tytułów, które mam zapisane w tablecie
jako awaryjne pomysły na plac. Tytuł „Książę, syn Młynarza” był tam od blisko
dwóch lat. Aż do dzisiaj.
środa, 11 stycznia 2017
PRowiec bez targetu
Cześć M.,
Jak się zabrać do pisania po takim czasie, gdy wstyd i nie wiadomo od czego zacząć? Czy przytaczać listę spraw, które przecież samemu się wzięło na głowę? Czy usprawiedliwiać się szczegółowo, że Licheń, że wirus, że studia, że prawo handlowe?
poniedziałek, 5 grudnia 2016
Political fiction
Droga Karo,
Camerimage, Ameryka, miętówki z
Los Angeles… Jakbym tam był! Pamiętam to wszystko i tęsknię niemiłosiernie.
Dlatego też piszę szybciutko, żeby jeszcze szybciej poznać ciąg dalszy. A że na
placu z zasady nie politykujemy, więc dziś piszę… o polityce. W pewnym sensie.
piątek, 25 listopada 2016
Afterimage - filmowe podsumowanie Camerimage
Drogi M.!
Co tam słychać w Liechtensteinie?
Skoro żenujący żart piszącego mam już z głowy to od razu przejdę do sedna. Skończyło się Camerimage. Dla mnie już piąte! Dopiero co aplikowałam na pierwszy wolontariat,
kino obchodziło mnie niewiele bardziej niż birżańska linia Radziwiłłów a tu
nagle taka sytuacja.
piątek, 11 listopada 2016
Byłem w Luksemburku
Motto:
Byłem ja w Luksemburku, nie raz, nie dwa razy!
Miłe wspomnienia! wdzięczne przeszłości obrazy!
Co za miasto! Nikt z Panów nie był w Luksemburku?
Chcecie może plan widzieć? mam plan miasta w biurku.
Byłem ja w Luksemburku, nie raz, nie dwa razy!
Miłe wspomnienia! wdzięczne przeszłości obrazy!
Co za miasto! Nikt z Panów nie był w Luksemburku?
Chcecie może plan widzieć? mam plan miasta w biurku.
>>trochę
Mickiewicz, trochę M.<<
Droga Karo,
niedogrzane budynki użyteczności
publicznej, pastelowe kolory, herbata i Magda Umer w tle: jeśli to recepta na
złotą polską jesień to istnieje spore prawdopodobieństwo, że Rzeczypospolita
najechała niewielki kraj położony w centrum zachodniej Europy, gdyż i tutaj
sprawy mają się podobnie. Wprawdzie z dynastią Luksemburczyków mieliśmy trochę
problemów, ale było to dobre pół tysiąclecia temu i myślę, że skazywanie
niewinnych mieszkańców tego ułożonego i żyjącego w dostatku kraju na coś więcej
niż naszą meteorologię mogłoby być dla nich zbyt wielkim szokiem. Romantyzm i
idee Mickiewicza czy Słowackiego w końcu wciąż w Polakach pokutują i to chyba
trochę źle. A w każdym razie nie zgadza się to z pragmatyzmem, który króluje
tutaj.
poniedziałek, 17 października 2016
Wykładowcy - przewodnik praktyczny
Drogi Prawo Skinieniem Stanowiący,
W Toruniu jesień. Na Rapaka żółtopomarańczowe liście, w Maiusie coraz zimniej. W parku bydgoskim już zdecydowanie nie grillują. Kiedy słońce się przebija, bywa pięknie. Kiedy ono zachodzi i zaczyna kropić, padać, lać, a ja zapomniałam parasola, to na usta cisną się tylko niecenzuralne słowa. Wieczór jest na gorącą herbatę i Magdę Umer w tle.
niedziela, 2 października 2016
W tajnej służbie Jej Osieckiej Mości
Wielce Szanowna Telimenopisarko,
Jak sądzę spodziewasz się po tym
moim pierwszym, emigracyjnym liście wielkich remarks (ang. uwagi, spostrzeżenia) czy expérience (fr. wrażenia, doświadczenia)
z obczyzny. I to najlepiej w tych wszystkich używanych teraz przeze mnie
językach. Zdecydowanie nie pozwala na takie oczywistości moje blogowe
hipsterstwo i dzisiaj będzie wyłącznie po polsku… o polskim – w pewnym sensie.
czwartek, 15 września 2016
Telimena do dżentelmena
Czemu jeszcze nie polali?!
Polać mu, no, daléj, daléj!
Szanowny eMigrancie!
Gdy wiersz dotarł pod mą strzechę,
Miałam wielką zeń uciechę,
Więc przysięgam na mą duszę,
Że odpowiem Tadeuszem!
poniedziałek, 5 września 2016
e-Dziady
Szanowna Reporterko,
jako były dziennikarz gratuluję Ci wspaniałej, rzekłbym światowej (nawet
jeśli przez dzień), kariery i dumnym z Ciebie nadzwyczajnie! Tym bardziej, że
ja chwilowo nie mogę się pochwalić niczym, gdyż… wiszę.
wtorek, 23 sierpnia 2016
Sprawa dla reportera
Drogi M.,
Nie wiem nawet od czego zacząć. Tyle się wydarzyło od mojego
ostatniego listu! Van Eyck, pamiętasz? Tylu innych, holenderskich mistrzów
poznałam w Rijksmuseum w Amsterdamie.
czwartek, 11 sierpnia 2016
SPAM: Festiwalowa alternatywa
Sekcja SPAM (Sekcja Praktycznych Anomalii Mailowych) służy do tego, żebyśmy mogli wrzucać coś tutaj poza listowną kolejnością i nie w formie listów. Sekcja SPAM służy do zadań specjalnych i do tej pory była wykorzystana tylko dwukrotnie. Za każdym razem było to związane z festiwalową retrospektywą i Dwoma Brzegami. Dzisiaj przyszedł czas na trzeci raz... związany z festiwalową retrospektywą i Dwoma Brzegami!
W tym roku na 2B wylądowałem (ja: M.) wyjątkowo sam, bo Karo wyjątkowo była na innych Brzegach z gościem o imieniu Franciszek. Podobno było fajnie. U nas na 2B też było fajnie, a nawet kapitalnie. Były problemy przed, ale nie było problemów w trakcie, co sprawiło, że były to chyba najfantastyczniejsze Dwa Brzegi.
Napisałem retrospektywę - w tym roku sam, niestety bez Karo. Zastanawiałem się czy to robić. Zrobiłem. Karo zedytowała. GT przeczytała. Było cudownie.
Sekcja SPAM służy do tego, żebyście i Wy - Drodzy Obywatele Czytelnicy - mogli przeczytać. I posłuchać. I zobaczyć. Gdybyście zastanawiali się, kto jest kim - pod spodem specjalnie dla Was są przypisy.
czwartek, 28 lipca 2016
Jakby dobra historia
Droga Światowa Karo!
Ty tam sobie światowodniowisz z
młodzieżą, a ja tymczasem jestem na zakręcie. Bo wyszło na to, że znów ruszam w
drogę i trzeba zakończyć wiele spraw. A ja w zakończeniach dobry nie jestem.
Może za bardzo boję się zmian, może podoba mi się to, co mam w danym momencie.
Tym bardziej absurdalnie brzmi fakt, że znowu szykuję sobie wywrócenie świata
do góry nogami. To oznacza, że znów tonąłem w kartonach, pakowałem,
segregowałem, wyrzucałem, przeglądałem, odchodziłem. Idealna okazja do
popadnięcia w sentymentalizm, gdy się ma – jak ja – do niego skłonności. Konkluzja
jest taka, że żegnam się z Warszawą. Żegnam się z Powiślem. Żegnam się z Dobrą.
Na dobre. Albo na złe.
czwartek, 14 lipca 2016
Gadał dziad do obrazu
Drogi M.,
Tak się cieszę, że zdałam już wszystkie możliwe procedury, bo procedura to bzdura.
sobota, 2 lipca 2016
(Nie)odpowiednie postępowanie
Droga Karo,
wyczerpałaś chyba nam obojgu limit limeryków na najbliższe 50 postów. Chcąc nie chcąc, muszę więc pisać pełnym tekstem. A w ten piątkowy wieczór nie potrafię pisać o niczym innym, jak to, że znowu czuję TEN stan...
czwartek, 16 czerwca 2016
Cała sterta limeryków
Mój drogi M.,
Piszę do Ciebie nie z Zegrzynka, ale za Przyborą mam nadzieję, że ten list nieortograficzny zawiśnie na Twym niebie ślicznym, rozpaczy chmurą dla Ciebie nie będąc! Znajdziesz w nim worek mniej i bardziej prawdziwych sytuacji z dziedziny prawa, komparatystyki i nie tylko. I powiem Ci jeszcze, że nie zaatakują Cię tu żadne kleszcze!
niedziela, 5 czerwca 2016
Dąb Polski
Droga Karo,
Jeśli Cię to pocieszy, też nie
miałbym zielonego pojęcia w jakim roku urodził się Kopernik. Datę dzienną wprawdzie
pamiętałem (19 lutego, n’est-ce pas?), ale to bardziej kwestia przypadku. Moja
niewiedza też jest z pewnością spowodowana tym, że przez jakiś czas byłem
studentem Uniwersytetu Mikołaja Kopernika.
środa, 25 maja 2016
Zły gotyk boli przez całe życie
Drogi M.,
Siedzę sobie właśnie przy otwartym balkonie, jest
przepięknie, ledwo zaszło słońce, drzewa sobie szumią i jest idealna
temperatura. Jeśli chodzi o klimat to koniec maja powinien trwać przez cały
rok!
niedziela, 8 maja 2016
Żubr i zdjęcie rodzinne
Droga Karo,
Po pierwsze – zgodnie z moim
słynnym dobrym wychowaniem – najserdeczniej dziękuje Ci za pamięć urodzinową
oraz doceniam poświęcenie i pisanie mimo nieposłuszności pióra, słów i
klawiatury w okolicznościach wybitnie kolokwiowych. Po drugie – jak to jest
mieć 23 lata? W zasadzie dokładnie tak samo jak wcześniej. Chociaż okazuje się,
że – tak jak w przypadku Twojej Babci Ireny – nie tylko moi meme, ale i inni mogą postrzegać Cię o wiele starzej. Wyczerpujący
casus w tekście.
środa, 27 kwietnia 2016
Bolą kości ze starości
Drogi M.,
Nie wiem, ile razy już zaczynałam ten list, ale słowa dzisiaj
są mi wyjątkowo nieposłuszne. Jednak zgodziłam się na deadline w stanie pełnej
świadomości i zdolności podejmowania decyzji, więc oto piszę. Co gorsza, masz
dzisiaj urodziny, więc już naprawdę nie mam wyjścia.
sobota, 16 kwietnia 2016
Byłem GWIAZDOM!
Droga Karo,
Udawanie obcokrajowców to
rzeczywiście temat odrębny i niewymagający specjalnych dat; co najwyżej
specjalnych okoliczności. Podobnie jest z byciem gwiazdą – nie kiedy, ale jak.
Przykład? Jedna z szeroko rozumianych ‘gwiazd telewizyjnych’ powiedziała mi
ostatnio, że jechała autobusem komunikacji miejskiej Krakowskim Przedmieściem. Żadne
z nas nie widziało w tym nic dziwnego: ani ja, ani rzeczona gwiazda.
Ostatecznie jazda autobusem miejskim to czynność dość oczywista. Okazało się,
że przejazd ten wzbudził jednak swego rodzaju poruszenie. Nie, nie takie typowe
wytykanie palcem jak w zoo „O zobacz, zobacz! Gwiazda! Gwiazda telewizyjna!”. Poszczególne
spojrzenia mierzące gwiazdę od góry do dołu mówiły bowiem „to już nie stać cię nawet na samochód? To niby co w tobie takiego
niezwykłego?”. I bądź tu gwiazdo hipsterem. (FYI: bo gwiazda owa ma
samochód, jak również drobne na taksówkę, a autobusem jest czasem po prostu łatwiej)
niedziela, 3 kwietnia 2016
Tertia aprilis
Mój drogi duży Picasso!
Komputerowe gry edukacyjne to jest w ogóle osobny temat. Pamiętam grę, która uczyła zasad gramatyki języka polskiego poprzez rozwiązywanie zagadek w mitycznym labiryncie a w wielkim finale było starcie (oczywiście z przydawką i okolicznikiem za oręż) z samym Minotaurem.
Ta gra nie była przyczyną mojej fascynacji językiem polskim.
czwartek, 24 marca 2016
Śmierć na linie
Blogowa Rzeczniczko Dywanów,
tak się nakręciliśmy w podróżach
po Galaktyce Absurdów, że umknął nam nawet fakt, iż nieustannie nie posiadam
żadnej licencji, a tym bardziej licencji pilota dywanów. I w dodatku jakoś
nigdy nie byłem ich szczególnym fanem (dywanów, nie licencji). Wybacz,
Marianie! Chociaż akurat tego czerwonego przewodnika, o którym pisałaś
ostatnio, wyjątkowo polubiłem. Głównie dlatego, że cierpliwie słuchał moich historii. A
znoszenie tej paplaniny jest niektórych sytuacjach naprawdę godne szacunku.
Posłuchaj więc i Ty.
poniedziałek, 14 marca 2016
Vanity unfair
Mój
drogi M. (w tej roli występuje równolegle również Julian Tuwim jak i posiadający
niejakie doświadczenie w tego typu oficjalnych bankietach polski arystokrata)!
Akurat w przypadku tegorocznych Oskarów mogę uczciwie powiedzieć, że nie jestem hipokrytką (Napisałam najpierw "hipokrytą", bo w żeńskiej wersji brzmiało dziwnie, ale zarówno słownik języka polskiego jak i internetowy tabloid potwierdzają istnienie hipokrytki; "Największa hipokrytka Hollywood?" - pisze pewien portal o Demi Moore). Nie jestem więc nią (hipokrytką, nie Demi Moore). Jedynym nominowanym filmem, który widziałam był animowany krótkometraż, Bear Story. Wygrał, oczywiście. Podobno to pierwszy Oscar dla Chile, więc pewnie teraz chillują. Zasłużenie.
wtorek, 1 marca 2016
Targowisko próżności
Droga Karo!
Dziękuję najpiękniej za list z Krainy Humanistyki. Nie wypada mi zrobić nic innego, jak kontynuować naszą blogową podróż po Galaktyce Absurdu. Dzisiaj zabiorę Cię na Targowisko Próżności. Dostać się tam nie jest wcale tak łatwo: trzeba mieć stosowne zaproszenie, odpowiedni strój, a nawet właściwy środek lokomocji. Trzeba dopełnić formalności i uzbroić się w cierpliwość. A potem wrócić i pisać o tym listy.
piątek, 12 lutego 2016
List z Krainy Humanistyki
Mój drogi M.!
Jak dobrze wiesz, od pół roku mam przyjemność gościć w Krainie Humanistyki. Jest mi tutaj tak dobrze, ale i tak jestem tym goszczeniem zajęta, że dopiero teraz otrzymasz relację z tej niesamowitej krainy. Po pierwsze, musisz mieć na uwadze, że Archipelag Prawników często jest uważany za część tego obszaru.
wtorek, 2 lutego 2016
Spadki, wpadki i inne wypadki
*robię minę*
Szanowna Krytyczko Filmowa,
nie wiem, czy od samego
początku nie palnąłem gafy! No bo to takie skomplikowane: odmieniać czy nie
odmieniać? Część społeczeństwa, na czele której stoją feministki i ministry,
wyraźnie domagałaby się formy ‘krytyczka’. Druga część, ta obecnie bardziej
wpływowa, wspierana najgłośniej przez pewną Panią Poseł, żądałaby żebyś była
panią krytyk – oczywiście pod warunkiem, że krytykowałabyś słusznie, czyli
tych, co trzeba. I tu dochodzimy do istoty problemu: dla pierwszej części
obraźliwe byłoby nazwanie inaczej, dla drugiej tak. I tym sposobem nawet na
placu został zburzony spokój. Przeraża mnie ta stała potrzeba określania się: trzeba
być pro albo anty. A najgorsze jest to, że ja wciąż nie wiem, czy w kolejnym
liście będę Cię musiał za to przepraszać.
sobota, 23 stycznia 2016
Drzwi odemknij
Mój drogi M - koblogerze!
Nie będę narzekać na sesję. Nie będę pisać, że jest dużo zaliczeń, że prace, egzaminy, że są tacy, którym zabrakło jednego punktu do zwolnienia z prawa rodzinnego...
Nie będę narzekać na sesję. Nie będę pisać, że jest dużo zaliczeń, że prace, egzaminy, że są tacy, którym zabrakło jednego punktu do zwolnienia z prawa rodzinnego...
sobota, 2 stycznia 2016
Co każdy bloger wiedzieć powinien
Droga Karo,
Święta, święta i po świętach.
Uffff! Ale okazuje się, że niezupełnie. Otóż mamy kolejne święto – rocznicę! Dokładnie
rok temu rodziła się idea naplacu, chociaż wtedy wcale nie miał się tak
nazywać. Jeśli mam być szczery, wciąż najbardziej w pamięci mam pierwsze
pomysły: transvistulak i przezwiślak rządzą! Ostatecznie jednak na plac rządzi
jeszcze bardziej, TYM bardziej, że nie dzieli. Oczywiście poza pomysłem na
głosowanie, kto wygrywa nasz korespondencyjny pojedynek – akurat tego może
lepiej nie wiedzieć!
czwartek, 24 grudnia 2015
A pokój na placu!
Mój drogi M.!
Spieszę donieść, że choinka ubrana. Jest plastikowa, ale po tylu latach zaczyna się sypać jak żywa.
sobota, 12 grudnia 2015
Jak za Niemca!
Ciao Karo!
Zrobił nam się ostatnio nasz
plac odrobinę międzynarodowy, aby więc nie zarzucać tego konceptu, podjąłem w
stosowne kroki. Przy okazji popadłem w zwłokę przekraczając nasz
nieprzekraczalny 10-dniowy termin na napisanie listu. Ale jak zwykle jest i na
to kontratyp – wszystko pro placo bono!
I co w tej zwłoce zrobiłem? Wsiadłem w samolot i poleciałem w siną dal.
poniedziałek, 23 listopada 2015
Limerykiem w rutynę
Drogi świąteczny malkontencie*!
Jak się cieszę, że tak się zaaklimatyzowałeś w tej
Warszawie. Czy może być na to lepszy dowód niż Twój ostatni list? Nie. Nie jest
to powierzchowne kręcenie nosem. Jest to prawdziwie, głęboko, świadomie
wyrażone obrzydzenie i rodzaj nerwicowego oni
są wszędzie. Fantastyczne. Żeby nie powiedzieć kapitalne.
wtorek, 10 listopada 2015
Mam Krakowa powyżej hejnału!
Droga Karo!
Przez Ciebie cały tydzień
miałem dziką ochotę na zupę dyniową. Nie zjadłem jej jednak, więc można uznać,
że nie świętowałem. Zresztą, jeśli mam być szczery to nie są moje ulubione
święta. Ja w ogóle jestem świątecznym malkontentem. Może lubię urodziny. Ale
swoje, bo po co czyjeś? Lubiłem cudze urodziny, gdy byłem mały -Wtedy też
dostawałem prezenty, żeby nie było mi smutno i wszyscy byli zadowoleni.
Zastanawiałaś się kiedyś, o
jakim mieście w Polsce mówi się najczęściej? Pierwszym strzałem, zdecydowanie
uzasadnionym, powinna być pewnie Warszawa. W końcu to stolica! Wystarczy
włączyć pierwszy lepszy program informacyjny, żeby usłyszeć:
sobota, 31 października 2015
Jak kupować znicze?
M.,
To był tydzień ironicznych komentarzy. Przede wszystkim, powyborczych. To było do przewidzenia. Zdziwiła mnie druga kategoria tych komentarzy – przed pierwszym listopada. Pewnie państwo jedziecie do domów na... święta. (ironiczny uśmieszek) Nie mamy zajęć, bo (z przekąsem) święta. Cooo to za, proszę państwa, święta? Święto Zmarłych....
Nie Święto Zmarłych tylko Wszystkich Świętych! - odparł ktoś z pierwszej ławki, ratując moją nadwerężoną wiarę w ludzi.
Nie obchodzę Halloween. Mamy w Polsce taką piękną swoją tradycję. Jaki to ładny, bezinteresowny gest: zapalić komuś świeczkę na grobie. A można to zrobić co najmniej na trzy sposoby:
piątek, 23 października 2015
Fakt prasowy
Droga Karo!
Nie wiem zupełnie dlaczego
chcesz mnie wyrzucać przez okno w ramach jakiejś tam defenestracji. To że nie
mam żadnego talentu (w tym muzycznego) nie znaczy od razu, że można mnie tak od
razu, bezkarnie wyprosić za okno. Zwłaszcza, że Powiśle to nie żadna Praga!
Normalnie czeska komedia!
A skoro już o komediach, a
ściślej tragikomediach, mowa to zastanawiam się czasem, czy w trakcie wykładów,
ćwiczeń albo jakichkolwiek innych, dość formalnych okazji wypada mi poprawić
kogoś, kto właśnie pobłądził: „włanczał” albo coś było dla niego „kłazi” [quasi
= kfazi!] lub nagminnie „sensu
stricte” [sensu stricto!]. Na miejscu
takich ludzi byłbym bardzo wdzięczny, gdyby mnie ktoś poprawił, zamiast wznosić
oczy ku językowemu niebu, jak ja mam to często w zwyczaju. Ale czy oni myślą
tak samo?
wtorek, 20 października 2015
Talenta śliczne.
Dantonie komplikacji!
Wspaniały ten zwrot na siebie wymyśliłeś. Bardzo trafny.
Mówisz już o Toruniu w czasie przeszłym, ale zapewne ciekawi
Cię czym byś żył, gdybyś tu ciągle był. Spieszę donieść, że Wydział Prawa i
Administracji UMK został opanowany przez kolejne setki młodych adeptów prawa. (Czy
znajdą pracę to już inna sprawa…). My na czwartym roku patrzymy na nich z góry
(i z boku). Jest strasznie cywilnie. I niech nikt nie twierdzi, że mówi się bardzo
cywilnie. Co ja poradzę, że teoretycznie niepoprawne strasznie cywilnie oddaje
właśnie całą istotę rzeczy?
Krótko mówiąc – jesteśmy zobowiązani postępować rodzinnie i etycznie! Co prawda postępowanie
etyczne było opcjonalne – do wyboru z psychofallicznym. To jest, chciałam
powiedzieć, z zajęciami z profesorem Freudem.
Dziękuję Ci za wygenerowanie mi tematu! Talent, którego nie mam a chciałabym mieć?
sobota, 10 października 2015
Epilog
Obywatelko Współredaktorko Karo (bo kto
to widział tak spoufalać się po imieniu!),
Chciałem dzisiaj pisać o czymś zupełnie
innym. W ogóle chciałem pisać, bo od kilku tygodni czułem, że mam wenę. A
ściślej rzecz ujmując miałem ją tak długo, dopóki nie usiadłem przed komputerem
żeby zacząć. Czyli teraz na przykład jej nie mam. Myślę jednak, że jest to
zjawisko powszechne jak kanapki spadające masłem w dół, wszystkie kolejki
poruszające się szybciej niż ta, w której aktualnie stoimy, telefony dzwoniące
gdy wejdziemy pod prysznic itp. Dla nierozumiejących o co chodzi, polecam
„Zupełnie nowy testament” Jaco van Dormaela. W kinach od 1 stycznia. Jeśli kina
tak zaczynają rok, to aż strach pomyśleć, co się będzie działo dalej… Ale
wracając do meritum. Miałem pisać o czymś innym, jednak nazbierało mi się tak
wiele spraw na które muszę Ci odpowiedzieć, że nie powinno się tego już dłużej
odkładać. W końcu ileż można korespondować w stylu „Cześć Karo, napisałaś fajny
list, ale powiem Ci dzisiaj o czymś innym”. Dzisiaj więc odpowiadam, odnoszę
się, reaguję. I zamykamy pewien etap.
środa, 30 września 2015
Wrześniowe absurdy szyte według Burdy
Drogi Mariuszu,
Tak, też odzwyczaiłam się od pisania listów. Ale myśleliśmy, że odzwyczailiśmy się od retrospektyw a okazało się, że wręcz przeciwnie, prawda? Nie, nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Co prawda miałam laptopa w naprawie, no ale nie przez cały ten czas. Ale przez długi czas, gdyż fachowcy nie mogli się doszukać co też właściwie z nim jest nie tak. Jest taki wyjątkowy! Tajemniczy! Zupełnie jak ja!
poniedziałek, 7 września 2015
Kilka uwag o...
Droga Karo,
Nadszedł czas, żeby po okresie
SPAMU, festiwalowych retrospektyw, euforycznych selfie z GT i jeszcze innych
atrakcji, wrócić do naszej starej, ale przecież jakże dobrej tradycji pisania
listów. Muszę jednak przyznać, że nie jest to wcale takie łatwe. Zupełnie
szczerze: odzwyczaiłem się! Dopiero teraz zobaczyłem, że ostatni list do Ciebie
pisałem 2 miesiące temu. Letnie przesilenie… Blog wprawdzie żył przez ten czas
swoim życiem, coś się działo – jak to i w życiu, ale pisania listów było mniej.
I jakkolwiek można zrzucać to na okoliczności, zasadne jest również, by
przyznać się do jeszcze jednej (chociaż smutnej) rzeczy – lenistwa. I braku
weny? Ileż to już razy mieliśmy o nim pisać... Jestem jednak przekonany, że w
czasie blogowego urlopu żadne z nas nie próżnowało i bacznie obserwowało
rzeczywistość. Ja w każdym razie tak właśnie robiłem i stąd wynotowałem sobie,
a teraz przedstawiam Ci tutaj, KILKA UWAG O…
niedziela, 16 sierpnia 2015
SPAM: Kryminalne zagadki Dwóch Brzegów
I już. Skończyło się. Emocje opadły, wspomnienia zostały.
Można się rozliczyć z twórczości. 9. edycja Festiwalu Filmu i Sztuki "Dwa Brzegi"
przeszła do historii. Jak było? Fantastycznie! Ale to materiał na inną opowieść
i z pewnością zostanie ona opowiedziana. Pewnie nawet tutaj, już normalnie w ramach
naszych listów. Ale nim to nastąpi, pozwólcie nam na jeszcze jeden SPAM. Dzisiaj
prezentujemy to, co zgodnie z tradycją napisaliśmy na zakończenie festiwalu. Czyli
festiwalowa retrospektywa na bis.
czwartek, 30 lipca 2015
SPAM: Festiwalowa retrospektywa
Dzisiaj trochę poza tradycją
listową, ale jest ku temu kontratyp: DWA BRZEGI! Nie wiemy jak Wy, ale
MY już JUTRO znów będziemy w Kazimierzu (i uprzedzając pytania - tak,
będziemy zdawać dokładne relacje, mamy już nawet na to kilka pomysłów
^^). A na razie przypominamy to, co było rok temu. Nie mogło być zatem inaczej: "Festiwalowa
retrospektywa". Nasz debiut literacki na zakończenie poprzedniej edycji
2B przeczytała Grażyna Torbicka. I cytując Klasyczkę: "Naprawdę wysokiej
klasy jest to poezja!". Kimże jesteśmy, żeby się z Nią spierać? :D
FESTIWALOWA
RETROSPEKTYWA
“Dwa
brzegi.
Trzy
kina,
lecz
jedna
GRAŻYNA”
(“Psalm
kazimierski”)
Z lekcji kina zadanie domowe – opisać
życie festiwalowe:
sobota, 25 lipca 2015
Pan Cogito idzie na praktyki
Mój drogi Strażniku Imponującej
Ilości Wódki!
Idą, idą, idą Dwa Brzegi! Cieszę się niezmiernie i doczekać nie mogę. Podobno nawet Harry już jest brudny. Moje zaznaczanie interesujących pozycji w programie skończyło się de facto na pokolorowaniu całości...
Twój list o weselu sprawił, że
poczułam się prawie tak, jakbym tam była. A Wyspiański znad
mojego biurka (mam tu taką mini-ściankę) patrzy i aprobuje. Pyta
tylko: czy przyszła Rachela?! I czy ta piana była ecrie?
piątek, 10 lipca 2015
The Chochoł Show
Moja Droga Hołownio!
Już wiem, dlaczego razem piszemy bloga!
Właściwie wiem to od dawna i znam ku temu przynajmniej miliard powodów, ale w
ostatnim liście dostarczyłaś mi jeszcze jednego: nawet jak piszesz bez sensu to
piszesz z sensem! To bardzo cenna umiejętność, bo przecież nie zawsze da się
pisać do rzeczy. A pisać trzeba. Przezwyciężać blokady, pokonywać wyrwy w
wenie, pisać, pisać, grafomanić. I pomimo tego, że z duetu Prokop&Hołownia
zawsze wolałem Hołownię to z niejaką zazdrością oddam Ci go na alter ego. Z
racji wzrostu.
czwartek, 2 lipca 2015
Wake me up in July.
Mój drogi M.!
I ja nie odpisuję, jesteśmy siebie
warci! W dodatku, gdy już odpisuję, nie mam nic do powiedzenia.
Chciałabym tak mieć coś do powiedzenia, ale dzisiaj nie mam nic.
Tak żeby było miło, śmiesznie, refleksyjnie, z lekką bryzą, z
mrugnięciem oka, pół żartem, pół serio, trzy czwarte, siedem
ósmych, ot w sam raz. A tu nic. Zachęcający paragraf do dalszej
lektury, nieprawdaż?
czwartek, 11 czerwca 2015
To nie jest czas na długie listy
Your Royal Highness Princess Charlotte of Blog,
Przede wszystkim chciałbym
uspokoić, zarówno Ciebie, jak i naszych wiernych Obywateli Czytelników. To nie
jest tak, że blog umarł, plac zasypały zwiędłe liście, ławeczka zaczęła
trzeszczeć i w ogóle wykreślili nas z planu internetów, a nawet z google maps. ‘Na
plac!’ żyje – jest co najwyżej w jakiejś przejściowej śpiączce. Przewracając
się zatem na drugi bok, mruknę tylko szybko tę wiadomość i… no cóż… wracam do
rzeczy o wiele mniej przyjemnych.
środa, 6 maja 2015
Czasami żałuję, że nie palę.
Mecenasie M.,
Dobrze, że nie piszesz do szuflady. I że jesteś
niestrzelany.
Też mam historię niezwykłą, też opartą na faktach. Tylko bez
mnichów chińskich. Wypożyczyłam trzy książki. Wszystkie są mistrzostwem świata
pisania o wszystkim i o niczym. Różowe tabletki na uspokojenie KJ, Czytadła Osieckiej
i książkowa wersja Chlip-Hopu.
Ale co jest najlepsze?? W tym egzemplarzu Jak trwoga to do bloga jest dedykacja
i autografy autorów. Przypominam, że wypożyczyłam te pozycje. Widziałeś kiedyś
dedykację w książce z biblioteki? No właśnie. A tu jest.
"Dla kolegi na Święta"
poniedziałek, 27 kwietnia 2015
Notatki o skandalu
Proszę siadać Pani Karo.
Witam na placu sądowym. W Pani ostatnim poście zostały zawarte informacje, które stanowiły przesłanki do wszczęcia niniejszego postępowania. Zostanie dzisiaj bowiem rozpoznana sprawa z
powództwa Krystyny J. przeciwko Meryl S. o posiadanie szuflady. W charakterze
świadka stawiła się redaktor GT, której nowa formuła popularnego programu o filmach w telewizji publicznej stała się przyczynkiem do rozdmuchania całego problemu. Otwieram przewód blogowy i udzielam głosu przedstawicielowi ustawowemu
wszystkich wyżej wymienionych, panu M.
sobota, 18 kwietnia 2015
Na lipę sądową i inne opowiadania
Mój drogi M.!
Wiesz dlaczego jest mało znaczących kobiecych ról we współczesnym kinie? Bo Meryl kupuje prawa do wszystkich najciekawszych historii!!! Nawet w takich sytuacjach, gdzie jeszcze nikt nie myśli o robieniu filmu. Ona je bezczelnie kupuje, te historie. Bezczelnie. Takie bezczelnie głosem Kołaczkowskiej. Bezczelnie.
Wiesz dlaczego jest mało znaczących kobiecych ról we współczesnym kinie? Bo Meryl kupuje prawa do wszystkich najciekawszych historii!!! Nawet w takich sytuacjach, gdzie jeszcze nikt nie myśli o robieniu filmu. Ona je bezczelnie kupuje, te historie. Bezczelnie. Takie bezczelnie głosem Kołaczkowskiej. Bezczelnie.
sobota, 11 kwietnia 2015
Świat okiem M.
Chlip hop Karo!
Parafrazując: Czemu ja nie piszę, toż nie zmienił nam się blog?
Otóż wytłumaczeń jest miliard, począwszy od tego, że były święta i jako
najmniej świąteczny z nieświątecznych ludzi świata nie chciałem pisać w
Internecie życzeń – a wszakże wypadałoby. Poza wszystkim, najzwyczajniej w świecie
nie umiałem się zebrać. Ale główny powód jest chyba aż nadto prozaiczny –
przyszła wiosna i zamieszała, jak to zwykle wiosna ma w zwyczaju.
niedziela, 29 marca 2015
Ucieczkopokój, czyl nieoczekiwane pożytki z niewoli
Drogi M.!
13-letnia podróż do Gdyni? To można
naprawdę dwuznacznie interpretować.
Dawno nie pisałam. Ale to nie moja
wina. Aresztowali mnie. Ale bez obaw. Nie ma na razie powodu do
odwiedzin i rozmów przez szklaną szybę. Chociaż to byłoby
ciekawe, prawda? Strażnicy dziwiliby się bardzo z czego się tak
zaśmiewamy. A my już na pewno mielibyśmy jakiś dobry powód. Na
przykład opowiedziałabym jak to postanowiłam za własne pieniądze dać
się zamknąć.
Subskrybuj:
Posty (Atom)