sobota, 18 kwietnia 2015

Na lipę sądową i inne opowiadania

Mój drogi M.!
Wiesz dlaczego jest mało znaczących kobiecych ról we współczesnym kinie? Bo Meryl kupuje prawa do wszystkich najciekawszych historii!!! Nawet w takich sytuacjach, gdzie jeszcze nikt nie myśli o robieniu filmu. Ona je bezczelnie kupuje, te historie. Bezczelnie. Takie bezczelnie głosem Kołaczkowskiej. Bezczelnie.
I zamyka, chamsko zatrzaskuje, ta Meryl ta, w szufladzie normalnie. Tej samej, na dnie której walają się jakieś pomniejsze Złote Globy. Tak powiedziała Janda Torbickiej w telewizji publicznej, więc to musi być prawda. Good news is: one wszystkie potrzebują prawników! Czy to Cię zmotywuje do nauki Unii? Mam szczerą nadzieję, że tak. Abyś mógł wchodzić na kolokwium w pozie Jestem Bogiem.
Tymczasem ja się uczę kapeka. A że wiosna i radość, to przybliżę Ci tę tematykę słowami piosnki, świeżej jak te kwiecie i pąki. Bezczelnie świeżej.

Na lipę sądową, czyli rozprawa o rozprawie z naśladowaniem poezyj Mistrza Jana i glossae interlinearis o żakach procesualistach

Na korytarzu sądowym
Takie toczą się rozmowy:
„Pan się oprzyj, bo coś więdniesz!”
„Jestem biegłym, no więc biegłem,
Rozchełstała się koszula
Jeszcze rój mi uciekł z ula!”
(Tak się wszędzie cywil wlecze
Nikt przed rojem nie uciecze.)
„Ale, o co, mocium panie,
Toczy się postępowanie?”
Rzecze tako prezes sądu:
„Akta sprawy są do wglądu!
Akta, akty, fakty nagie,
Wszystko na prawnej podstawie.
Pouczeni, mój szczypiorku
oskarżeni już od wtorku!”

Zaraz zacznie się rozprawa
Legalnie arcyciekawa
Tóg dyskretny czuć tu luz
Wszyscy kolorowi, piękni
Sędzia fiolet ma jak guz
Radca, choćby nierad - błękit
Zaś adwokat zieleń kniei,
Choćby nie miał już nadziei.
Prokurator szarpie kryzę,
Która go w podgardle gryzie.
Myśli, że byłoby lepiej
Gdyby żabot był na rzepy
Gardzi nim protokolantka, 
taka z niej jest elegantka
On, choć żabot ma czerwony,
Innej musi szukać żony
Płacze rzewnie prawie-mąż
Smutno mówić Do widzenia!”,
gdy testosteron wnosi wciąż
Prywatny akt oskarżenia
Świadek chyłkiem zza barierki
Pociąga łyka z manierki
Nie poczuwa się do winy
Wszak veritas jest in vino!
Masz Ty prawo, mój Ty świadku,
Koszty gorsze od podatków!
(Student to rzekł nieuczony,
Wszak nie świadek koszt ponosi.
Żak więc zażalenie wnosi
I przyznano, że z urzędu
Student prawo ma do błędu!)

Sędzia Kalosz rzecze smutnie:
“Moi drodzy, po co kłótnie,
Po co wasze swary głupie,
spotkamy się wszyscy w ciupie!”

Skończyło się na wyrokowaniu:
Na podstawie ustawy o rymowaniu
Powołując się na obrazę
artykułu 345,
tj. parafrazę
za rymy częstochowskie 
i rytm
dziwny
skazuję na karę grzywny
i 10 lat wykopów na wykopie
(tu sporządzono i doręczono kopie)
Podpisano: elektronicznie na laptopie
A Ronaldo piłkę kopie i w ksero się rodzą kopie
A gastrolog robi setną w dniu dzisiejszym gastroskopię
(Częstochowska recydywa!!!)

Tak został skończony przewód,
Choć przewidziano nowelę
Zmian nią poczyniwszy wiele.
Sąd ma być bezprzewodowy,
Sędzia może nie mieć głowy,
Protokolant palców, dłoni,
A kto wierszem tak pyskuje
Z powagą sądu nie licuje!



Chlip, chlip, hura!
Karolina





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz