Droga Karo,
Nadszedł czas, żeby po okresie
SPAMU, festiwalowych retrospektyw, euforycznych selfie z GT i jeszcze innych
atrakcji, wrócić do naszej starej, ale przecież jakże dobrej tradycji pisania
listów. Muszę jednak przyznać, że nie jest to wcale takie łatwe. Zupełnie
szczerze: odzwyczaiłem się! Dopiero teraz zobaczyłem, że ostatni list do Ciebie
pisałem 2 miesiące temu. Letnie przesilenie… Blog wprawdzie żył przez ten czas
swoim życiem, coś się działo – jak to i w życiu, ale pisania listów było mniej.
I jakkolwiek można zrzucać to na okoliczności, zasadne jest również, by
przyznać się do jeszcze jednej (chociaż smutnej) rzeczy – lenistwa. I braku
weny? Ileż to już razy mieliśmy o nim pisać... Jestem jednak przekonany, że w
czasie blogowego urlopu żadne z nas nie próżnowało i bacznie obserwowało
rzeczywistość. Ja w każdym razie tak właśnie robiłem i stąd wynotowałem sobie,
a teraz przedstawiam Ci tutaj, KILKA UWAG O…