Drogi świąteczny malkontencie*!
Jak się cieszę, że tak się zaaklimatyzowałeś w tej
Warszawie. Czy może być na to lepszy dowód niż Twój ostatni list? Nie. Nie jest
to powierzchowne kręcenie nosem. Jest to prawdziwie, głęboko, świadomie
wyrażone obrzydzenie i rodzaj nerwicowego oni
są wszędzie. Fantastyczne. Żeby nie powiedzieć kapitalne.
Pytasz, kto ogląda programy informacyjne – oj, są tacy. Jest
taki specyficzny rodzaj wujków (być może w Twojej rodzinie się nie trafił lub
przezornie ktoś podmienił go na jakąś Justynę). Wujkowie
oglądający programy informacyjne w nadmiarze. Co oni z tego wynoszą? Kwestia
niezwykle ciekawa! Wcale nie przykładowe informacje podane przez Ciebie, choć
ich echo tam pobrzmiewa (informacji, nie wujków). Np.:
- Z wizytą roboczą w Warszawie przebywa ciśnienie.
- W Warszawie dziś rano most wynosi 1013 hPa i powoli płonie.
- W Warszawie ogłoszono skład nowego remontu.
- itd.
I między innymi dlatego często się w Polsce źle dzieje.
Mój drogi M., limeryków Ci mało? To się świetnie składa,
gdyż chciałam opisać Ci mój dzisiejszy dzień, ale był on tak zwyczajny! Więc ogłaszam rewolucję pod hasłem: LIMERYKIEM W RUTYNĘ.
Rano. Ćwiczenia ze
zobowiązań. Jakaś uchwała. Ważna uchwała o odsetkach. W niej reguła
akcesoryjności. Od każdej setki wódki rosną kaca skutki. Nie, nie, nie. O coś
innego chodziło. Ale i tak Sąd Najwyższy rozbolała głowa, więc z zemsty napisał
wystarczająco długie orzeczenie by i czytelnika rozbolała. Mściwy SN.
Wybaczyłam mu jednak, bo powołał się na bogate komparatystyczne tło.
SN nie wiedział co
orzec
i myśli sobie: Mój Boże!
Tak sobie radę dam:
- regułę wymyślę sam!
A orzecznictwo pomoże.
Później wykład. Znów zobowiązania.
Znów odsetki. Wykład był długi, stąd seria limeryków. Łączą one prawo
zobowiązań ze światem podwodnym. Dlaczego tematyka morska tego nie wiem nawet
ja. Może dlatego, że to już było po kilku setkach? Inna teoria spiskowa mówi,
że dlatego, że Krakowiaczek jeden miał koników siedem. Morskich.
Pewnej krewetce do portmonetki
dobierał się rekin po odsetki.
Ona na to hop pod wodę
potrącić je samochodem!
Żaden bank nie oszuka krewetki!
Pewien wieloryb był frankowiczem
i stał się przez to smutny jak Nietzsche.
Myślał, co by było gdyby
tak połknąć wszystkie pod-ryby?
Lecz połknął szwajcarskie słodycze.
Pewna meduza poręczyła dług.
Był to niestety jej
nieszczęścia próg .
Stoczyła się aż na dno.
Do serca weź sobie to:
Dłużnik to jest poręczyciela wróg!
Wreszcie miałam włoski. Długie włoski miałam. To znaczy, długie zajęcia z włoskiego. W czasie, gdy Ty chyba tańczysz waltza. Jak powszechnie wiadomo, drugi
miesiąc nauki języka to już czas najwyższy by zacząć w nim bycie il poeta czy
tez, ściślej, la poetessa.
La grammatica Italiana
clara e non sunt interpretanda
perche la lingua latina
do wiersza mi się wcina?
Perche sono giurista
rzecz to oczywista!
To nawet nie był limeryk, ale było tak zabawnie, że nikt nie zauważył. Prawda?
Teraz już będzie naprawdę po włosku.
Mio amico caro!
Mi chiamo Karo.
Non sono sano
e amo italiano
Finisco. Tutto e chiaro.
Ciao,
Karo
*z dopuszczalnym wyłączeniem własnych urodzin podmiotu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz