sobota, 23 stycznia 2016

Drzwi odemknij

Mój drogi M - koblogerze!
Nie będę narzekać na sesję. Nie będę pisać, że jest dużo zaliczeń, że prace, egzaminy, że są tacy, którym zabrakło jednego punktu do zwolnienia z prawa rodzinnego...


Chcę Ci napisać o jedynym filmie, który udało mi się w tym wszystkim obejrzeć. Chodzi o Zupełnie Nowy Testament. Pamiętam, że Ty widziałeś go już dawno, bo przecież był filmem zamknięcia ostatnich "Dwóch Brzegów". Już samo to było wystarczającą rekomendacją, bo przecież Grażyna Torbicka nie myli się nigdy! Ponadto, to film z tych, które prowokują do myślenia, a to bardzo duża zaleta. (Między innymi dlatego unikam oceniania na filmwebie "tuż po" - żeby sprawdzić jak tam post-screening thought factor).


O Zupełnie Nowym myślałam długo i nawet zastanawiałam się czy o nim tu pisać. A najbardziej jeszcze: czy to jest film dla katolika? Już widzę Twoją minę M., ale posłuchaj dalej.

Co by było gdyby ktoś napisał genialną powieść science fiction i umieścił w niej Twoja Mamę. Nazwał by ją (powieść, nie mamę) Mama Mariusza i byłaby to historia o strasznym potworze, który terroryzuje miasto (czyli zupełne przeciwieństwo rzeczywistości). I czy Ty, jako dorosły Pan Mariusz dałbyś tę książkę swoim dzieciom w wieku, dajmy na to, sześciu lat? Czy dopiero jak będą starsze i będą miały super relację z babcią? Czy z komentarzem, że to nie jest dokument? Czy wcale? I tylko o to mi chodzi.

Czy podejrzewam, że ktoś weźmie Zupełnie Nowy Testament za dokument? Nie, nie jestem jednak taką idiotką. Ale mam wrażenie, że ludzie właśnie tak o Bogu rozmawiają i myślą. Biorą Zupełnie Nowy Testament za dokument a Nowy Testament za fikcję, albo w najlepszym razie za Nie-Dość-Nowy Testament. I stąd mam poczucie, że potrzebny był ten disclaimer, że to nie jest film stricte religijny czy chrześcijański, ale mi jako zaangażowanej katoliczce bardzo, bardzo, bardzo się podobał. Teraz widzę, że ktoś na filmwebie napisał "Ten film jest jak Media Markt" i zawarł w tym celnie wszystko to, co ja tu nieudolnie próbuję wyłuszczyć.

Anyway.

Dawno nie widziałam tak pięknego filmu. Piękne jest w nim to, na ile sposobów można go interpretować. Lubię motywy wszelkiej zabawy konwencją i tutaj to prawdziwy raj (hehe) dla takich jak ja. A czasami to było w ogóle niesamowicie zbieżne z Biblią, ci mordercy i zboczeńcy i tak dalej, to przecież wypisz wymaluj Mojżesze i Marie Magdaleny. Jest kilka rzeczy, które bym wyrzuciła, albo zmieniła. Nie byłam zachwycona motywem genderowo-homoerotycznym, ale to chyba bardziej z przesytu tego wątku w popkulturze ostatnio. Ale w sumie kupuję nawet to w całej tej konwencji zmiany reguł rządzących światem.
 
Moja interpretacja jest taka: Bóg z filmu to wizerunek chrześcijańskiego Boga jaki ma w swojej świadomości wielu ludzi. To jest taki On na nasz obraz i podobieństwo. Nawet ta rodzinka jest (choć patologiczna) tak bardzo znajoma, prawda? Znam wielu pięknych, młodych, wysportowanych ludzi, którzy są jak Boginii. Godzą się i przyzwyczajają, trochę sobie oswajają tego Boga, uczą się jakichś rytuałów i starają się nie odzywać(bo to bez sensu) i mu nie przeszkadzać, ale po cichu, lekko zrezygnowani tęsknią za niesamowitym, wspaniałym JC. I wiesz co? Ja im się w ogóle nie dziwię, że odchodzą od Kościoła. I taki wizerunek Boga niech kończy marnie, choćby i przy uzbeckich pralkach, spoko.

Bardzo piękne były też detale tego filmu. Cała sekwencja o stworzeniu świata, nagi Adam w biznesowych, konferencyjnych pomieszczeniach. Coś niesamowitego. Żyrafy! Moja mama zawsze mówiła, że Pan Bóg musi mieć poczucie humoru skoro stworzył żyrafę. A motyw osobistych melodii każdej duszy? I te smaczki w rodzaju 'Nie siadaj po mojej prawicy'. A motyw informacji o dacie śmierci? I 'wyciągnięcie' z niego tyle, ile tylko się dało...




A Bóg, czyli JC nie jest chamem. Bóg się modli do człowieka jak pięknie śpiewa Celińska tekstem Młynarskiego:

"Ja kocham ciebie, ja wierzę w ciebie i ciebie szukam
Na złe i dobre niech nas połączy jedna współrzędna
Wierzę w twą dobroć a czułość twoja jest mi niezbędna
Więc mnie wysłuchaj, serca niepokój w nadzieję przekuj
To ma modlitwa o ciebie i twa na wieki wieków...
Myśl gorejąca, myśl współczująca przed drzwi twych progiem
Więc drzwi odemknij, jesteś człowiekiem - ja jestem Bogiem."


A zresztą Tobie pewnie testamenty allograficzne bardziej teraz w głowie?

Twoja,
Karo


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz