poniedziałek, 5 września 2016

e-Dziady


Szanowna Reporterko,

jako były dziennikarz gratuluję Ci wspaniałej, rzekłbym światowej (nawet jeśli przez dzień), kariery i dumnym z Ciebie nadzwyczajnie! Tym bardziej, że ja chwilowo nie mogę się pochwalić niczym, gdyż… wiszę.

Jestem przekonany, że grałaś kiedyś w wisielca. Odgaduje się hasła, podaje literki. Ogólnie zabawa. Nie mam dla Ciebie hasła, bo i też nieszczególnie wiem, jak miałoby to wyglądać w korespondencyjno-blogowej rzeczywistości. Odwołajmy się zatem do nierzeczywistości – w końcu od czego mamy wyobraźnie! Jestem w stanie zawieszenia, bo w jakimś sensie zamknąłem rozdział warszawski (przynajmniej w aspektach studencko-tympodobnych), a nie otworzyłem wciąż rozdziału luksemburskiego (z powodów czasowo-geograficznych); innymi słowy, po prostu wciąż mnie tam jeszcze nie ma. Odwołując się zatem do naszej metafory, moja szubienica rozstawiona jest między Warszawą a Luksemburgiem, jest zatem oczywiste, że na jakiś czas wylądowałem w Tczewie. Proste?

Pozostając przy wisielczych metaforach, zdarzyło mi się ostatnio użyć w odniesieniu do chyba najbardziej zwariowanej i pełnej życia osoby, jaką zdarzyło mi się spotkać, określenia: „Ma w sobie tyle werwy, że gdyby ją powiesili na 2 tygodnie to ona by nawet nie przestała oddychać!”. Ze mną problem polega na tym, że ani tak ekstremalnie pełen werwy nie jestem, a i moje zawieszenie trwa już ponad miesiąc. Skoro więc minął mój deadline na napisanie na placu kolejnego listu, musiałem odwołać się do metod tyle tradycyjnych, co polonistycznych, by jako cybernetyczny wisielec mimo wszystko móc przemówić. I tym sposobem, zainspirowany klasyką, zapraszam Cię na e-Dziady. Kto na lekcjach języka polskiego w gimnazjum nie był ignorantem (nie sądzę, by ktokolwiek taki się na placu uchował) będzie wiedział, o co chodzi. Wprawdzie wnikliwy obywatel-czytelnik stwierdzi od razu, że to nie ta pora roku, a nawet i dnia (kto to widział dziady wczesnym popołudniem!?). Odpowiem na to: w Internecie wszystko jest możliwe (stąd na wszelki wypadek unowocześniłem nieco przekaz, żeby się nikt nie przyczepił)! Azaliż, niech przemówię:


e-Dziady
część druga i pół, wydanie poprawione

historia inspirowana wieschtschem Adamem (@AMickiewitch)

THE CHOOR
Nie ma listu, deadline minął
Czy M. zginął? Czy M. zginął?

@GOOŚLASH
Otwórzcie natychmiast Internet
I załadujcie bloga;
Żadnych maili czy Facebooków,
Omijajcie też YouTube’a.
Niech Beyonce czy Rihanna
Z głośników mi tu nie wpada.
Tylko żwawo, tylko śmiało.

@OLDBOY
Jak kazałeś tak się stało.

THE CHOOR
Nie ma listu, deadline minął
Czy M. zginął? Czy M. zginął?

@GOOŚLASH
Blogowi czytelnicy!
W jakiejkolwiek świata stronie
Czyli który nie ma Skype’a,
Czyli łącze mu wysiada,
Czyli dla dotkliwszej kary
Wciąż z systemem na XP-ku,
I korzysta z Explorera,
Więc go zazdrość wewnątrz zżera
I piszczy, i płacze rzewnie;
Spieszcie wszyscy do gromady!
Na placu tu wszyscy razem!
Tu odbędą się e-Dziady!
Wstępujcie na plac więc najchętniej;
Są hashtagi, instagramy,
Snapchaty i inne czary.

THE CHOOR
Nie ma listu, deadline minął
Czy M. zginął? Czy M. zginął?

@GOOŚLASH
Podajcie mi hasło blogspota,
Loguję się; wy z pośpiechem
Skoro strona się wyświetli,
Czytajcie ją z lekkim oddechem.
O tak, o tak, daléj, daléj,
Niech czytają duzi, mali.

THE CHOOR
Nie ma listu, deadline minął
Czy M. zginął? Czy M. zginął?

@GOOŚLASH
Naprzód Ty, placu autorze,
Coś w internetów padole,
Ciemnoty i zawieruchy,
Lansu, kiczu, pustaków,
Zabłysnął ale i zniknął,
Jak celebrytka miesiąca.
Ty coś chcesz zdradzać Warszawę,
Z Luksemburga wielkim księstwem.
Ciebie oto w środku posta,
Przyzywamy, zaklinamy.

THE CHOOR
Mówże czego Ci brakuje,
Gdy M. listów nie pisuje!

@GOOŚLASH
Patrzcie, ach, patrzcie poniżej,
Cóż to za dziwne znaki?
Oto czcionką Times New Roman
M. się zmaterializował.

@GOOŚLASH i @OLDBOY
Na końcu zdania trzy kropki
Są jego znakiem firmowym.
Emotikoną ubarwia,
Wszystkie perliste swe mowy.

@M.
(pisze rzewnie)
Ach placu, na placu mój drogi.
Czyż mnie jeszcze Ty pamiętasz?
Ja to M. To ja, ten samy,
Ufam, że niezapomniany.
W pieśń przeszłości zasłuchany,
Czekam z trwogą wielkiej zmiany.
Siedzę w domu, w neta zerkam,
Przed przyszłością trochę pękam.
Zamknięte warszawskie sprawy,
Teraz na garnuszku mamy,
Wiodę życie na stand-by’u
Oczekując zmiany kraju.
Bo choć wszystkiego dostatek,
Dręczy mnie nuda i trwoga.
Ach, czy w tym Luksemburgu,
Na pewno mi się spodoba?

THE CHOOR
Bo choć wszystkiego dostatek,
Dręczy go nuda i trwoga.
Ach, czy w tym Luksemburgu,
Na pewno mu się spodoba?

@GOOŚLASH
Więc czego ci trzeba, blogerze
By myśli mieć o tym spokojne?
Czy prosisz o dłuższy deadline?
Czyli poradników kapkę?
Mamy memy, gify, linki,
Może wódkę, whisky, trawkę?
Czego ci trzeba, blogerze,
By myśli mieć o tym spokojne?

@M.
Nic mi, nic mi nie potrzeba.
Od nadmiaru informacji,
Już dostaję palipatacji.
Ach, ja w swojem życiu całem,
Wciąż się dokądś przemieszczałem.
I niepewny swego jutra
(dobrze, że nie miałem futra!)
Plany w głowie układałem
I na przyszłość tę czekałem.
Wciąż zaczynać coś od nowa,
Oto ma blogerska dola.
Nie chcę wódki czy Facebooków,
Pod dostatkiem mam też butów;
Chciałbym by się już zaczęło,
Luksemburskie me rodeo.
Gdyż czekanie w zawieszeniu,
W głowie miesza nazbyt wielu.
Bo słuchajcie i zważcie u siebie,
Jak głoszą odwieczne przekazy,
Patrzenie w nieznane przed siebie,
Po stokroć gorsze niż samo zdarzenie.

THE CHOOR
Bo słuchajmy i zważmy u siebie,
Jak głoszą odwieczne przekazy,
Patrzenie w nieznane przed siebie,
Po stokroć gorsze niż samo zdarzenie.

@GOOŚLASH
Ach, M., blogerze-wisielcze!
Jak nic nie chcesz, idź stąd sobie.
Kiedy bzdury piszesz takie,
Czytać nie chce nikt o tobie!
Nie ma lajków i wyświetleń,
Share’ów ani komentarzy.
Przez rozterki twe niemądre,
Nie licz na opinie szczodre.

THE CHOOR
A kto prośby nie posłucha,
W imię Jobsa, Zuckerberga,
Niech na plac nawet nie zerka!
Nie chciałeś hashtaga, facebooka,
Nikt cię tutaj już nie słucha!
A kysz, a kysz!

@GOOŚLASH
Już straszna północ przybywa,
A mnie rwie się stałe łącze;
Zresetujcie zatem router,
Znowu sygnał będzie super!
A gdy enter wcisnę z dala,
Niechaj dioda się zapala.
Tylko żwawo, tylko śmiało.

@OLDBOY
Jużem gotów.

@GOOŚLASH
Daję hasło.

@OLDBOY
(zaskoczony spięciem instalacji elektrycznej)
Buchnęło, strzeliło
I zgasło.

THE CHOOR
Sygnał zniknął, brak transmisji;
A M. wisi! A M. wisi!


Stan owego zawieszenia trwać ma jeszcze półtora tygodnia. Choć zbliżają się i burzliwe dni pakowania, szykowania. E-Dziady zatem zaliczyć należy do przeszłości. Rewolucja zbliża się wielkimi krokami.

A na razie schodzę z placu i idę wisieć gdzieś indziej.
A potem? Cóż… którędy do Bastylii?

A kysz!
M.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz