poniedziałek, 17 października 2016

Wykładowcy - przewodnik praktyczny

Drogi Prawo Skinieniem Stanowiący,

W Toruniu jesień. Na Rapaka żółtopomarańczowe liście, w Maiusie coraz zimniej. W parku bydgoskim już zdecydowanie nie grillują. Kiedy słońce się przebija, bywa pięknie. Kiedy ono zachodzi i zaczyna kropić, padać, lać, a ja zapomniałam parasola, to na usta cisną się tylko niecenzuralne słowa. Wieczór jest na gorącą herbatę i Magdę Umer w tle.


Zawsze wiedziałam, że jeśli któreś z nas kiedykolwiek wyląduje na Pudelku i/lub na prezydent.pl to na 99% będziesz to Ty. I tylko muszki żal! Piszesz, o BORZe. O Boże! To mi się kojarzy z wakacjami, z Krakowem i z wysokiej jakości sucharami: na obiad borowikowa lub borszcz; na deser borówki. Kilka razy osobiście miałam przyjemność z panami. Raz miałam taką sytuację, że po przejeździe papieża, potrzebowałam sprawnie wydostać się z Błoń. Przejścia między sektorami były w tym momencie jeszcze zamknięte i odgrodzone od "ludzi" łańcuchem służb. A do tego patrzący z góry (być może też przystojni) zamaskowani snajperzy. Jeden z panów mundurowych zapewnił mnie, że mogę już  przejść, upewniwszy się,  że na pewno w tej chwili chcę "wyjść" z całego pola. Kiedy dotarłam już do granicy, okazało się, że jednak w miejscu, gdzie zwykle kończyły się sektory, nie ma przejścia. Mili panowie z BOR powiedzieli, że tutaj nie ma wyjścia. Tutaj jest trasa przejazdu kolumn. Chciałam powiedzieć, że jestem kolumną, ale nie wiedziałam, jak tam u nich z poczuciem humoru. Koniec końców, zrobiłam dodatkowe pół kilometra, wyszłam z Błoń, zostawiłam Franciszka i resztę, dotarłam do komputera i mogłam spokojnie pisać tekst, który za chwilę miał się ukazać. A kilka dni później sprawdzał mnie BOR, żeby wejść do strefy "0". Trzeba było próbować wszystkie napoje, które się miało przy sobie, a pewnej dziewczynie, która miała przy sobie podkład w kremie, kazano go użyć!

Dość dygresji. W niniejszym liście chcę zająć się zaprezentowaniem efektu moich prac badawczych. W tym semestrze zamierzam zostać ekspertem w kilku ciekawych dziedzinach, by wymienić tylko: Litwa, Łotwa, prawo podatkowe, Estonia, labirynt, słowniki, pływanie, literatura rzymska. Ale żadna z nich nie będzie przedmiotem tego tekstu. Przedmiotem będą bowiem typy i kategorie wykładowców, ćwiczeniowców i wszelkich nauczycieli akademickich, na których trafić może każdy student. Należy w tym miejscu zastrzec, że wszelkie podobieństwo jest przypadkowe a materiał źródłowy nie ogranicza się do jednej jednostki, instytucji ani obszaru (w znaczeniu geograficznym, ale też naukowym). Moje przygotowanie do tej pracy dodatkowo ułatwiło wychowanie w środowisku umożliwiającym obserwowanie niczym na szalce Petriego, adiunktów w ich naturalnym środowisku. 

Słowo o metodzie. Ostatnio dowiedziałam się, co kryje się pod tytułem "Gargantua i Pantagruel" Francois Rabelais. I dowiedziałam się, że głupota i niesmaczne memy powstały długo przed internetem. Dość powiedzieć, że jeden z cytatów rozdziału, który czytałam powieszę kiedyś w ramce w toalecie. Dość powiedzieć, że zaczyna się "Ktoś jest zacz, coś wszedł w s.....". Cały rozdział był parodią rozprawy naukowej, w której bohater szczegółowo analizował różne materiały i ich przydatność w charakterze "utrzyjzadków", czyli papieru toaletowego. A teraz musiałam sięgnąć do Lema i trafiłam na fragment "Dzienników gwiazdowych", gdzie on przytacza różne wymyślone nazwy gatunków, które można spotkać w kosmosie. Piszę to wszystko tytułem wstępu, aby dać czytelnikowi zrozumieć, że metoda mojej pracy klasyfikacyjnej narzuciła się sama. Niniejsze teoretyczne ujęcie opiera się na empirii, tj. kilkuletnich obserwacjach i skrupulatnych notatkach w formacie doc, docx, jpg i lol. Przejdźmy więc do klasyfikacji:

Contstantinus anallae - co rok lub co semestr powtarza, słowo w słowo, swój wykład. Skrypty sprzed pięciu sezonów nie wymagają żadnych adnotacji ani zmian. Nawet suchary, anegdotki i przykłady pozostają niezmienne. Pytania zaliczeniowe również się powtarzają i co roku nikt nie wie, jaka jest właściwa odpowiedź.

Merytoryk królewski - w swojej dziedzinie osiągnął szczyty. Pod każdym względem "na poziomie". Pracuje w kilku miejscach, wszędzie na najwyższych stanowiskach. Zajęcia prowadzi w perfekcyjnie przygotowany i zaskakująco klarowny sposób, zgodnie z zasadą, że jeśli ktoś się na czymś zna, to potrafi to prosto wytłumaczyć. Szanuje studentów i nie ma złudzeń co do ich poziomu intelektualnego. Nie daje im jednak tego do zrozumienia. 

Flircik niewielki - charakteryzuje się natrętnym brakiem obrączki na palcu (lub jej płynnością). Wykazuje aktywność. Chętnie stawia plusiki za aktywność. Zazwyczaj nieszkodliwy, ale czasem zbyt aktywny. 

Siwiec przedpotopowy - zazwyczaj nieszkodliwy. Cieszy się ogólnym szacunkiem otoczenia. Nie radzi sobie z nowymi technologiami i nie chce tego zmienić. Egzaminuje wyłącznie ustnie. Wspomina czasy, gdy był docentem.

Doktorant ambitniak (Futurus Adiunctus) - studenci to kropla przelewająca czarę jego goryczy. Bez nich jeszcze jakoś by podołał. Oni jednak natrętnie nie chcą przestać po prostu być. Niedawno był jednym z nich, ale co on wtedy wiedzuiał o zyciu. Przybija go to niemiłosiernie, co chętnie uzewnętrznia. Obiecuje im, że dla ich następców będzie miał czas, ale co ich to obchodzi? 

Antyteza skłuconella, Catedralis/Instytutis - na pierwszym  miejscu jest członkiem swojej jednostki, dopiero potem człowiekiem, Polakiem, córką, mężem. Osobniki tego gatunku łączą się w sojusze, które toczą ze sobą boje na tle naukowym, towarzyskim, ogólnoludzkim, często także miejsko-regionalnym (ośrodek kujawski vs. pomorski). W sposób delikatny, ale systematyczny wciągają w te dysputy swoich studentów, udzielając im informacji o aktualnym stanie błędów i wypaczeń strony przeciwnej. Zajęcia są przede wszystkim miejscem dawania upustu frustracji z tym związanej.

Matrimonia misteriosa - nigdy nie wiadomo na pewno, czy to zbieżność nazwisk, rodzeństwo, małżeństwo czy rozwodnicy. Są przedmiotem plotek na wydziale i domniemań co do ciągu przyczynowo skutkowego (a więc najpierw poznali się osobiście czy w pracy itp.).

Biurokratyk Rubryczny Uporczywy - typ spokrewniony z Dziekanaliami. Czasem wysysa całkowicie życie z innych żywych organizmów w otoczeniu. Można jednak skanalizować jego energię tak, żeby służyła środowisku. Przeszedł osobiście wszystkie levele USOSa i zna do niego kody.

Szarak nudniak pospolity - bardzo powszechnie występujący. Nie rozstaje się w PowerPointem. Zabija powoli, długimi linijkami za małej czcionki. 

Szarak nudniak trujący - jeszcze groźniejszy od pospolitego. Uczestnictwo w zajęciach zmnniejsza o kilkadziesiąt procent szansę zaliczenia przedmiotu. Przyczyny tego fenomenu nie są znane.

Drżączkawiczka Struchlała - właściwie nie wiadomo, dlaczego nie została księgową. Zamiast iść za głosem serca, wystawia się na widok głodnych wiedzy oczu. I wie, że niewiele im może dać. Ta świadomość zabiera jej resztki pewności siebie. Konieczność spontanicznego udzielania odpowiedzi na pytania może ją doprowadzić do skrajnego wycieńczenia. 

Harvardus Confident Garniturae - nosi codziennie poszetkę w innym kolorze. Na niej, z sukcesem, buduje swój wizerunek. 

Ludwik Montgomery - zwłascza wśród przedstawicieli nauk związanych z literaturą, ale nie tylko.

Przebizad uporek (nazwa za Lemem) - wiadomo.

Magda Umer śpiewa "już nie pisz więcej nic"
Więc ja już nic, 
Karo   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz