Droga Karo,
zabierałem się za ten list długo,
bo tak to już jest, że gdy się straci regularność (która zdecydowanie ostatnio
nam uciekła) to wziąć się znów do pisania nie jest wcale tak łatwo. Ten list
miał być zupełnie o czym innym. Ba – miał być o co najmniej kilku innych
rzeczach, bo zaczynałem go już dobrych kilka razy i za każdym razem tytuł jak i
wątek były inne. Skończyło się inaczej, bo przyszedł czas najwyższy, choć za
wcześnie. Wspominałem Ci kiedyś o spisie tytułów, które mam zapisane w tablecie
jako awaryjne pomysły na plac. Tytuł „Książę, syn Młynarza” był tam od blisko
dwóch lat. Aż do dzisiaj.