Drogi świąteczny malkontencie*!
Jak się cieszę, że tak się zaaklimatyzowałeś w tej
Warszawie. Czy może być na to lepszy dowód niż Twój ostatni list? Nie. Nie jest
to powierzchowne kręcenie nosem. Jest to prawdziwie, głęboko, świadomie
wyrażone obrzydzenie i rodzaj nerwicowego oni
są wszędzie. Fantastyczne. Żeby nie powiedzieć kapitalne.