piątek, 25 listopada 2016

Afterimage - filmowe podsumowanie Camerimage

Drogi M.!

Co tam słychać w Liechtensteinie? 

Skoro żenujący żart piszącego mam już z głowy to od razu przejdę do sedna. Skończyło się Camerimage. Dla mnie już piąte! Dopiero co aplikowałam na pierwszy wolontariat, kino obchodziło mnie niewiele bardziej niż birżańska linia Radziwiłłów a tu nagle taka sytuacja. 


Guidem sam byłeś, więc wiesz o co chodzi. To najbardziej freelancerska działka na festiwalu. Ale znudziło mi się bycie opiekunką, więc zmieniłam w tym roku branżę na biuro prasowe. Złośliwi mówią, że ex-guidowie szukają ciepłych posadek w innych sekcjach, bo przyszłość lokalizacji festiwalu niepewna. Więc biuro - tutaj jest ekipa, jest praca na zmiany. Co do zasady...   

Chyba że jest się researcherem. Asem wywiadu. Robisz wywiad przed wywiadem. Przedzierasz się przez prasę przed konferencją prasową. Jesteś dobrodusznym esbekiem, przychylnym agentem. Masz teczkę na każdego. A raczej plik docx. Wiesz, że Scorsese a nie Scorcese. Chapman, nie Szampan. Że w Taksówkarzu słowa fuck użyto 33 razy. Spotykasz w windzie scenografa i możesz mu z dumą powiedzieć: Ja wiem kim pan jest, panie Andrzeju! Pan jest scenografem. (Tak było...). Wiesz, kto będzie na konferencji prasowej. Wiesz, że na pewno nie Wajda. Nie mamy połączenia z Ziemią Obiecaną. 



Every frame a painting

A szkoda, bo Powidoki były dobre, ale i tak wszyscy ekscytują się Ostatnią rodziną. Owszem, Seweryn i Ogrodnik przechodzą tam siebie. Owszem, wykorzystanie konwencji domowych nagrań VHS jest bardzo ciekawe (Mam nawet bardzo podobne rodzinne nagranie, w którym moja mama „kameruje” swoje odbicie w lustrze zupełnie tak, jak Zdzisek Beksiński. O, tak:




A jednak z tych dwóch nowych, dobrych, polskich filmów o malarzach, mnie bardziej poruszyło dzieło Wajdy. Może dialogi tam trochę kuleją. Może jest łopatologicznie. Ale jest tak pięknie filmowo-wajdowo. Komuna taka czerwona. Awangarda taka awangardowa. Miasto szare, portret Stalina zasłania okno i zmieniając na czerwono światło nie pozwala pracować artyście. Dziewczynka idzie w pochodzie pierwszomajowym pod oknami zadumanego ojca-awangardzisty. I jeszcze do tego w epizodach kto? Młody wikary i pani Lodzia z Rancza! 



Chodzi Linda koło drogi, nie ma ręki ani nogi...





United States of What?

Kino to jednak Hollywood a Hollywood to jednak Stany. W moim losowym zestawie filmów znalazło się wyjątkowo dużo różnych wizji USA. 

Środa, godz. 14.45. Hacksaw Ridge, czyli Przełęcz ocalonych. Wojna to zło. Fantastycznie jest służyć Ameryce. Amerykańskie wartości górą. Ale nie przemoc. Przemoc nie jest prawdziwie amerykańska. Wolność sumienia jest. Jeden sprawiedliwy przeciw systemowi. Połączmy patos i genialne sceny komediowe. (Sekwencja w koszarach to majstersztyk.) Motyw Polaka i uciecha całego Main Screening Roomu. Czy jest ktoś przystojniejszy od Andrew Garfielda? Bitwa w kurzu, flaga powiewa. Przemoc tak realistyczna, że aż pamiętasz ciągle, że to film. Brawo, Mel.

Hacksaw Ridge is the most violent film about a pacifist since Passion of the Christ (Michael Phillips)




Ten sam dzień, wieczorem. Oczywiście, że Joseph-Gordon Levitt jest przystojniejszy! Jak miło go wreszcie widzieć w głównej roli. A Ameryka oszukuje wszystkich. Rząd Twój wróg. Smutno jest służyć Ameryce. Dobrze jest służyć Amerykanom. Podsłuchy. Przekręty. Nerdzi. Ubrania nerdów. Kostka Rubika. Jak przejść przez kontrolę? BOR by mu lepiej sprawdził tę kostkę Rubika. Dziennikarze i hackerzy to najwięksi bohaterowie. A nie tam wojsko. Ale Snowden też był w wojsku. Deja vu przy scenie z wojskowym torem przeszkód. Ameryko, dlaczego nas oszukujesz. Dobrze, że jest Rosja. Scena typu „newsy z całego świata”. Scena typu: animacja ilustrująca wypowiedź bohatera. Scena typu: wywiad ze snowbotem.

Po czesku: Dzień śniegu

Stosowne suchary na konferencji prasowej. Uwaga, tu są kamery. Uwaga, już znacie operatora, a on poznał Snowdena, więc właściwie dzieli was tylko jedna osoba od Snowdena. Uważajcie na NSA. Uważajcie na swoje rodziny.

Następnego dnia rano. Zjednoczone stany miłości. Dostały tyle nagród, mają genialną obsadę (Chyra!! Z Cielecką!! Dorota!! Kolak!!!) a ja nie potrafię zobaczyć tam wiele więcej niż typowy film dla festiwalowej widowni, z pretensjami i z nadmiarem. Nic więcej niz to



Revenge of the Nerds

O Snowdenie już wspominałam, ale równie fajnie pokazującym naukę i wiedzę filmem jest Nowy początek (Arrival). Miałam bardzo duże oczekiwania, ale się nie zawiodłam. Nie obejrzałam w życiu zbyt wiele sci-fi, ale przy tej produkcji nie ma to znaczenia. Główną bohaterką jest pani profesor językoznawstwa. Pojawiają się znane każdemu humaniści teorie, obcy i dużo emocji. Bardzo podoba mi się sposób, w jaki w obu tych filmach ukazano bohaterów, których główną bronią i atutem jest wiedza i związane z nią umiejętności. Te atuty wykorzysują oni następnie do ratowania świata, podczas gdy wojsko, rządy i USA zawodzą.





A o wrażeniach z sali dokumentalnej, czterech tytułach jednego filmu i słodkościach z Chicago w kolejnym liście!


Scenariusz i reżyseria:
Karo



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz