Droga Karo!
Nie wiem zupełnie dlaczego
chcesz mnie wyrzucać przez okno w ramach jakiejś tam defenestracji. To że nie
mam żadnego talentu (w tym muzycznego) nie znaczy od razu, że można mnie tak od
razu, bezkarnie wyprosić za okno. Zwłaszcza, że Powiśle to nie żadna Praga!
Normalnie czeska komedia!
A skoro już o komediach, a
ściślej tragikomediach, mowa to zastanawiam się czasem, czy w trakcie wykładów,
ćwiczeń albo jakichkolwiek innych, dość formalnych okazji wypada mi poprawić
kogoś, kto właśnie pobłądził: „włanczał” albo coś było dla niego „kłazi” [quasi
= kfazi!] lub nagminnie „sensu
stricte” [sensu stricto!]. Na miejscu
takich ludzi byłbym bardzo wdzięczny, gdyby mnie ktoś poprawił, zamiast wznosić
oczy ku językowemu niebu, jak ja mam to często w zwyczaju. Ale czy oni myślą
tak samo?
Byłem kiedyś dziennikarzem.
Miałem swój program w radiu (lub w radio – obie formy są poprawne, chociaż
wersja odmieniana dopiero się przyjmuje): wywiady, kultura i w ogóle cool
[czyt. kul]. Wróciłem ostatnio do
tych starych nagrań i czasem z uśmiechem, a czasem z zażenowaniem słuchałem
tego, co mówiłem do moich słuchaczów [forma bardziej poprawna niż ‘słuchaczy’ – będąca rusycyzmem] w roku –
o zgrozo – „dwutysięcznym siódmym” (forma tak bardzo nieprawidłowa, jak się
tylko da).
Nie piszę tego wszystkiego, żeby
się pogrążać albo udowadniać, że nigdy nie jest za późno, żeby zmienić swoje
życia, a przynajmniej język. Zastanawiam się, czy to aby nie przeze mnie jakieś
niewinne dusze twierdziły, że jest dzisiaj „dwudziesty trzeci październik
(sic!) dwutysięcznego piętnastego roku (sic! sic! sic!)”. Okazuje się bowiem,
że media mają wielką siłę sprawczą i nie bez przyczyny nazywa się je czwartą
władzą. Nie tylko robią wodę z mózgu biednym lub bogatym obywatelom, ale
również mają wpływ na… ustawodawców! A to zbliża nas już do awansowania mediów
o kilka władz…
Pewna bliska Ci geograficznie Pani
Poseł (nie posłanka tylko poseł – konstytucja mówi o posłach!), ale nie ta moja
„najulubieńsza”, uczyniła z ich informacji prawdopodobnie główne źródło wiedzy
do swoich interpelacji poselskich. Czyż może być większa nobilitacja niż taki
wpływ na – jak mądrze uczono nas na prawie konstytucyjnym – jeden z
najważniejszych środków kontroli parlamentarnej? Jak czytamy:
- „Szanowna Pani Minister! Prasa donosi, że Najwyższa Izba Kontroli po raz kolejny sprawdziła kolej.”
- „Szanowny Panie Ministrze! Prasa donosi, że do Polski 3 sierpnia wróciło z Liberii dziewięcioro wrocławskich licealistów.”
- „Szanowna Pani Minister! Prasa donosi, że Sekcja Pracowników Muzeów NSZZ „Solidarność” Regionu Mazowsze protestuje przeciw trudnej sytuacji w polskich muzeach.”
- „Szanowna Pani Minister! Prasa donosi, że chociaż dopalacze są zakazane, to wciąż można je nabyć bez najmniejszego problemu.”
- „Szanowny Panie Ministrze, prasa informuje, że realizacja największej od wielu lat inwestycji drogowej we Włocławku – drogi krajowej nr 91 o planowanej wartości 285 mln zł. jest niemal podręcznikowym przykładem nieprawidłowego zarządzania i nadzoru.
- „Szanowny Panie Ministrze! Prasa informuje, że od przyszłego roku polscy pacjenci będą więcej płacić za leki.”
- „Szanowny Panie Ministrze, prasa podaje, że w Kanadzie zmniejszono punkty wyborcze w stosunku do lat poprzednich.”
Uwierz mi! Ta lista nie ma
końca, a ja wybrałem tylko kilka przykładów. Nie wiem, czy jest to kwestia
tego, że w trakcie swoich dyżurów Pani Poseł czyta dużo gazet, a może tylko one
dostarczają wiarygodnych informacji? Wszystko to pozostaje kwestią otwartą,
chociaż w zasadzie chyba nieszczególnie dla mnie interesującą. Ograniczę się
zatem do skonstatowania, że tylko w tej kadencji złożyła ponad półtora tysiąca interpelacji.
I z tego co mi wiadomo, prasa nie raczyła donieść o żadnej z nich…
Podstawowa różnica między
racjonalnym ustawodawcą, a racjonalnym blogerem jest taka, że kiedy ten
pierwszy skupia się na tym, co prasa donosi, ów drugi analizuje jak
to robi. Od razu Cię uspokoję – nie będę pastwił się nad dziennikarkami, które
zadają na konferencji prasowej pytania na podstawie artykułu z AszDziennika. Skupię
się wyłącznie na formie i treści. A że jestem nie tylko blogerem racjonalnym,
ale i dokładnym, przeanalizuję jak sytuacja ewoluowała przez lata. Posłużą mi
do tego dwa źródła (o swoim obiektywizmie nic nigdy nie wspominałem, więc
żadnej większej dywersyfikacji nie planuję). Współczesność najlepiej zobrazuje
facebookowy profil „Cała Polska czyta dziennikarzom”. Do przeszłości zabierze
nas z kolei „Słownik języka niby-polskiego czyli błędy językowe w prasie”. Maleńka
książeczka, którą wydał w 1978 roku Profesor Walery Pisarek, a która zawiera m.in.
urywki tekstów prasowych z lat 1966-75 z komentarzem samego Profesora.
Zaśmiewam się do tego już od kilku tygodni i nie chcę przestać.
Mój udział ograniczył się do
tego, że podjąłem się karkołomnego zadania złożenia tego wszystkiego w jedną całość,
żeby pokazać, jak tutaj wszystko tak bardzo się (nie) zmieniło.
ALE KTO UMARŁ…!?
Podobno strzał nie był ubezpieczony! fot. Cała Polska Czyta Dziennikarzom www.facebook.com/dziennikarzom |
„Samochód z przyczepą przy wykonywaniu skrętu w prawo
potrącił kierującego motorowerem marki Jawa, który doznał obrażeń ciała,
oddalając się w kierunku Kocmyrzowa” – Widocznie
obrażenia ciała motoroweru nie były zbyt ciężkie, jeżeli mógł oddalać się w
kierunku Kocmyrzowa.
„Po dwóch latach Maksymilian F. zwinął interes, motywując
to u władz nierentownością warsztatu i złym stanem jego zdrowia.” – A na cóż to warsztat biedaczek zachorował…?
NA SZCZYTACH
WŁADZY
Każdy może... fot. Cała Polska Czyta Dziennikarzom www.facebook.com/dziennikarzom |
fot. Cała Polska Czyta Dziennikarzom www.facebook.com/dziennikarzom |
„Ale kłamliwość przywódców politycznych powstania wyłazi
ze szwów tej depeszy” – zwrot wyłazić ze
szwów depeszy wywodzi się zapewne z czasów, gdy depesze szyto grubymi nićmi.
OD NENDZY DO PINIENDZY
fot. Cała Polska Czyta Dziennikarzom www.facebook.com/dziennikarzom |
„Upomniano się o rozwój środków materialnych, dla rozwoju
i oliwienia narodowej mózgownicy” – Wydaje
się, że chodzi o zwiększenie funduszy na oświatę. Bardzo słuszne, jak widać.
LEKARZA!
fot. Cała Polska Czyta Dziennikarzom www.facebook.com/dziennikarzom |
„Gdyby objawy zatrucia u
Stanisława Wojdyły wystąpiły równocześnie z jego dziećmi, powtórne wezwanie nie
nastąpiłoby z tak dużym opóźnieniem.” – Widocznie
najpierw wystąpiły dzieci, a dopiero później objawy zatrucia.
ZE ŚMIERCIĄ JEJ DO TWARZY
fot. Cała Polska Czyta Dziennikarzom www.facebook.com/dziennikarzom |
„Trudno się więc dziwić, że fakt pobicia młodego
człowieka przez kelnera, którego wkrótce znaleziono martwego, tak zbulwersował
opinię publiczną” – można by podejrzewać,
że to ów młody człowiek zabił kelnera, mszcząc się za pobicie; skądinąd wiemy
jednak, że kelner żyje. To każe poważnie zastanowić się nad szykiem zdania lub
możliwością zmartwychwstania.
„Zostały one poprzedzone wnikliwymi pracami analitycznymi
nad tą kategorią przestępstw Biura Orzecznictwa SN.” – Ho, ho, a jakież to przestępstwa popełnia Biuro Orzecznictwa SN?
EPOKOWE MORDERSTWO
fot. Cała Polska Czyta Dziennikarzom www.facebook.com/dziennikarzom |
„Powziąwszy podejrzenie, że
kobieta go zdradza, uderzył kobietę kilkakrotnie w głowę siekierą.” – Po polsku: „…uderzył ją”; chyba że inna
kobieta go zdradzała, a inną uderzył – czego z rozpaczliwego (w dwóch
znaczeniach) szyku zdania nie można wykluczyć.
fot. Cała Polska Czyta Dziennikarzom www.facebook.com/dziennikarzom |
„Był złym człowiekiem dla ludzi, zdjęli go z zawiadowcy,
zdjęli go z kontrolera, miał trzy kolegia, wszystkie przegrał, więc się teraz
już nie czepia.” – albo ów zły człowiek
rzeczywiście odczuwał niezdrowy pociąg do kolejarzy albo należało napisać: zwolniono
go ze stanowiska zawiadowcy…
RAZ A DOBRZE
fot. Cała Polska Czyta Dziennikarzom www.facebook.com/dziennikarzom |
Tutaj wrócimy do interpelacji, bo wydaje się to wskazane:
„Szanowny Panie Ministrze! Prasa donosi,
że w aptekach brakuje leków często ratujących życie.” – Całe szczęście, że nie brakuje tych ratujących
życie jedynie czasami!
Wiedziano o tym już nawet w latach 70., gdy pisano: „Należy
uświadamiać społeczeństwo o możliwości całkowitego wyleczenia chorych, bądź też
przedłużenia im życia, co w efekcie może ich także uratować.” – Druga część tego zdania wydaje się na
pierwszy rzut oka nielogiczna, ale w gruncie rzeczy, czymże jest wyleczenie,
jak nie przedłużeniem życia.
AWANS SPOŁECZNY
fot. Cała Polska Czyta Dziennikarzom www.facebook.com/dziennikarzom |
„Wtedy konwojenci Zakładów Jajczarsko-Drobiarskich w
Lublinie zażądali od spółdzielców łapówki za zaklasyfikowanie ich do wyższej
klasy drobiu.” – Spółdzielcy jednak
łapówki nie dali i teraz pewnie żałują, że ich do wyższej klasy drobiu nie
zaliczono.
***
Podobno podstawową zasadą
nabywania wiedzy w ramach wymiany międzypokoleniowej jest nauka na cudzych
błędach. Przytoczone powyżej przykłady każą wątpić, czy działa to w
rzeczywistości. A to z kolei sprowadza nas z powrotem do Pani Poseł, której
zdarza się jednak stworzyć interpelację opartą nie na doniesieniach medialnych,
a na jej własnych spostrzeżeniach.
„Szanowna Pani Minister! Polskie szkolnictwo znajduje się w ogromnej
zapaści.”
I z tym akurat chyba ciężko
się nie zgodzić…
O czym donosił Ci jeszcze
nieocenzurowany,
M.
PS. Idąc na wybory muszę się
ciepło ubrać, bo w niedzielę w Warszawie będzie podobno dosyć zimno…
fot. Cała Polska Czyta Dziennikarzom www.facebook.com/dziennikarzom |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz