piątek, 23 października 2015

Fakt prasowy


Droga Karo!

Nie wiem zupełnie dlaczego chcesz mnie wyrzucać przez okno w ramach jakiejś tam defenestracji. To że nie mam żadnego talentu (w tym muzycznego) nie znaczy od razu, że można mnie tak od razu, bezkarnie wyprosić za okno. Zwłaszcza, że Powiśle to nie żadna Praga! Normalnie czeska komedia!

A skoro już o komediach, a ściślej tragikomediach, mowa to zastanawiam się czasem, czy w trakcie wykładów, ćwiczeń albo jakichkolwiek innych, dość formalnych okazji wypada mi poprawić kogoś, kto właśnie pobłądził: „włanczał” albo coś było dla niego „kłazi” [quasi = kfazi!] lub nagminnie „sensu stricte” [sensu stricto!]. Na miejscu takich ludzi byłbym bardzo wdzięczny, gdyby mnie ktoś poprawił, zamiast wznosić oczy ku językowemu niebu, jak ja mam to często w zwyczaju. Ale czy oni myślą tak samo?
Byłem kiedyś dziennikarzem. Miałem swój program w radiu (lub w radio – obie formy są poprawne, chociaż wersja odmieniana dopiero się przyjmuje): wywiady, kultura i w ogóle cool [czyt. kul]. Wróciłem ostatnio do tych starych nagrań i czasem z uśmiechem, a czasem z zażenowaniem słuchałem tego, co mówiłem do moich słuchaczów [forma bardziej poprawna niż ‘słuchaczy’ – będąca rusycyzmem] w roku – o zgrozo – „dwutysięcznym siódmym” (forma tak bardzo nieprawidłowa, jak się tylko da).

Nie piszę tego wszystkiego, żeby się pogrążać albo udowadniać, że nigdy nie jest za późno, żeby zmienić swoje życia, a przynajmniej język. Zastanawiam się, czy to aby nie przeze mnie jakieś niewinne dusze twierdziły, że jest dzisiaj „dwudziesty trzeci październik (sic!) dwutysięcznego piętnastego roku (sic! sic! sic!)”. Okazuje się bowiem, że media mają wielką siłę sprawczą i nie bez przyczyny nazywa się je czwartą władzą. Nie tylko robią wodę z mózgu biednym lub bogatym obywatelom, ale również mają wpływ na… ustawodawców! A to zbliża nas już do awansowania mediów o kilka władz…

Pewna bliska Ci geograficznie Pani Poseł (nie posłanka tylko poseł – konstytucja mówi o posłach!), ale nie ta moja „najulubieńsza”, uczyniła z ich informacji prawdopodobnie główne źródło wiedzy do swoich interpelacji poselskich. Czyż może być większa nobilitacja niż taki wpływ na – jak mądrze uczono nas na prawie konstytucyjnym – jeden z najważniejszych środków kontroli parlamentarnej? Jak czytamy:

  • „Szanowna Pani Minister! Prasa donosi, że Najwyższa Izba Kontroli po raz kolejny sprawdziła kolej.”
  • „Szanowny Panie Ministrze! Prasa donosi, że do Polski 3 sierpnia wróciło z Liberii dziewięcioro wrocławskich licealistów.”
  • „Szanowna Pani Minister! Prasa donosi, że Sekcja Pracowników Muzeów NSZZ „Solidarność” Regionu Mazowsze protestuje przeciw trudnej sytuacji w polskich muzeach.”
  • „Szanowna Pani Minister! Prasa donosi, że chociaż dopalacze są zakazane, to wciąż można je nabyć bez najmniejszego problemu.”
  • „Szanowny Panie Ministrze, prasa informuje, że realizacja największej od wielu lat inwestycji drogowej we Włocławku – drogi krajowej nr 91 o planowanej wartości 285 mln zł. jest niemal podręcznikowym przykładem nieprawidłowego zarządzania i nadzoru.
  • „Szanowny Panie Ministrze! Prasa informuje, że od przyszłego roku polscy pacjenci będą więcej płacić za leki.”
  • „Szanowny Panie Ministrze, prasa podaje, że w Kanadzie zmniejszono punkty wyborcze w stosunku do lat poprzednich.”
Uwierz mi! Ta lista nie ma końca, a ja wybrałem tylko kilka przykładów. Nie wiem, czy jest to kwestia tego, że w trakcie swoich dyżurów Pani Poseł czyta dużo gazet, a może tylko one dostarczają wiarygodnych informacji? Wszystko to pozostaje kwestią otwartą, chociaż w zasadzie chyba nieszczególnie dla mnie interesującą. Ograniczę się zatem do skonstatowania, że tylko w tej kadencji złożyła ponad półtora tysiąca interpelacji. I z tego co mi wiadomo, prasa nie raczyła donieść o żadnej z nich…

Podstawowa różnica między racjonalnym ustawodawcą, a racjonalnym blogerem jest taka, że kiedy ten pierwszy skupia się na tym, co prasa donosi, ów drugi analizuje jak to robi. Od razu Cię uspokoję – nie będę pastwił się nad dziennikarkami, które zadają na konferencji prasowej pytania na podstawie artykułu z AszDziennika. Skupię się wyłącznie na formie i treści. A że jestem nie tylko blogerem racjonalnym, ale i dokładnym, przeanalizuję jak sytuacja ewoluowała przez lata. Posłużą mi do tego dwa źródła (o swoim obiektywizmie nic nigdy nie wspominałem, więc żadnej większej dywersyfikacji nie planuję). Współczesność najlepiej zobrazuje facebookowy profil „Cała Polska czyta dziennikarzom”. Do przeszłości zabierze nas z kolei „Słownik języka niby-polskiego czyli błędy językowe w prasie”. Maleńka książeczka, którą wydał w 1978 roku Profesor Walery Pisarek, a która zawiera m.in. urywki tekstów prasowych z lat 1966-75 z komentarzem samego Profesora. Zaśmiewam się do tego już od kilku tygodni i nie chcę przestać.
Mój udział ograniczył się do tego, że podjąłem się karkołomnego zadania złożenia tego wszystkiego w jedną całość, żeby pokazać, jak tutaj wszystko tak bardzo się (nie) zmieniło.

ALE KTO UMARŁ…!?

Podobno strzał nie był ubezpieczony! fot. Cała Polska Czyta Dziennikarzom www.facebook.com/dziennikarzom


„Samochód z przyczepą przy wykonywaniu skrętu w prawo potrącił kierującego motorowerem marki Jawa, który doznał obrażeń ciała, oddalając się w kierunku Kocmyrzowa” – Widocznie obrażenia ciała motoroweru nie były zbyt ciężkie, jeżeli mógł oddalać się w kierunku Kocmyrzowa.

„Po dwóch latach Maksymilian F. zwinął interes, motywując to u władz nierentownością warsztatu i złym stanem jego zdrowia.” – A na cóż to warsztat biedaczek zachorował…?

NA SZCZYTACH WŁADZY
Każdy może... fot. Cała Polska Czyta Dziennikarzom www.facebook.com/dziennikarzom
fot. Cała Polska Czyta Dziennikarzom www.facebook.com/dziennikarzom
„Ale kłamliwość przywódców politycznych powstania wyłazi ze szwów tej depeszy” – zwrot wyłazić ze szwów depeszy wywodzi się zapewne z czasów, gdy depesze szyto grubymi nićmi.

OD NENDZY DO PINIENDZY

fot. Cała Polska Czyta Dziennikarzom www.facebook.com/dziennikarzom
„Upomniano się o rozwój środków materialnych, dla rozwoju i oliwienia narodowej mózgownicy” – Wydaje się, że chodzi o zwiększenie funduszy na oświatę. Bardzo słuszne, jak widać.

LEKARZA!

fot. Cała Polska Czyta Dziennikarzom www.facebook.com/dziennikarzom
„Gdyby objawy zatrucia u Stanisława Wojdyły wystąpiły równocześnie z jego dziećmi, powtórne wezwanie nie nastąpiłoby z tak dużym opóźnieniem.” – Widocznie najpierw wystąpiły dzieci, a dopiero później objawy zatrucia.

ZE ŚMIERCIĄ JEJ DO TWARZY

fot. Cała Polska Czyta Dziennikarzom www.facebook.com/dziennikarzom
„Trudno się więc dziwić, że fakt pobicia młodego człowieka przez kelnera, którego wkrótce znaleziono martwego, tak zbulwersował opinię publiczną” – można by podejrzewać, że to ów młody człowiek zabił kelnera, mszcząc się za pobicie; skądinąd wiemy jednak, że kelner żyje. To każe poważnie zastanowić się nad szykiem zdania lub możliwością zmartwychwstania.

„Zostały one poprzedzone wnikliwymi pracami analitycznymi nad tą kategorią przestępstw Biura Orzecznictwa SN.” – Ho, ho, a jakież to przestępstwa popełnia Biuro Orzecznictwa SN?

EPOKOWE MORDERSTWO

fot. Cała Polska Czyta Dziennikarzom www.facebook.com/dziennikarzom
„Powziąwszy podejrzenie, że kobieta go zdradza, uderzył kobietę kilkakrotnie w głowę siekierą.” – Po polsku: „…uderzył ją”; chyba że inna kobieta go zdradzała, a inną uderzył – czego z rozpaczliwego (w dwóch znaczeniach) szyku zdania nie można wykluczyć.

SENSACJE XX WIEKU

fot. Cała Polska Czyta Dziennikarzom www.facebook.com/dziennikarzom
 „Był złym człowiekiem dla ludzi, zdjęli go z zawiadowcy, zdjęli go z kontrolera, miał trzy kolegia, wszystkie przegrał, więc się teraz już nie czepia.” – albo ów zły człowiek rzeczywiście odczuwał niezdrowy pociąg do kolejarzy albo należało napisać: zwolniono go ze stanowiska zawiadowcy…

RAZ A DOBRZE


fot. Cała Polska Czyta Dziennikarzom www.facebook.com/dziennikarzom

Tutaj wrócimy do interpelacji, bo wydaje się to wskazane: „Szanowny Panie Ministrze! Prasa donosi, że w aptekach brakuje leków często ratujących życie.”Całe szczęście, że nie brakuje tych ratujących życie jedynie czasami!

Wiedziano o tym już nawet w latach 70., gdy pisano: „Należy uświadamiać społeczeństwo o możliwości całkowitego wyleczenia chorych, bądź też przedłużenia im życia, co w efekcie może ich także uratować.” – Druga część tego zdania wydaje się na pierwszy rzut oka nielogiczna, ale w gruncie rzeczy, czymże jest wyleczenie, jak nie przedłużeniem życia.

AWANS SPOŁECZNY

fot. Cała Polska Czyta Dziennikarzom www.facebook.com/dziennikarzom
„Wtedy konwojenci Zakładów Jajczarsko-Drobiarskich w Lublinie zażądali od spółdzielców łapówki za zaklasyfikowanie ich do wyższej klasy drobiu.” – Spółdzielcy jednak łapówki nie dali i teraz pewnie żałują, że ich do wyższej klasy drobiu nie zaliczono.

***

Podobno podstawową zasadą nabywania wiedzy w ramach wymiany międzypokoleniowej jest nauka na cudzych błędach. Przytoczone powyżej przykłady każą wątpić, czy działa to w rzeczywistości. A to z kolei sprowadza nas z powrotem do Pani Poseł, której zdarza się jednak stworzyć interpelację opartą nie na doniesieniach medialnych, a na jej własnych spostrzeżeniach.

„Szanowna Pani Minister! Polskie szkolnictwo znajduje się w ogromnej zapaści.”

I z tym akurat chyba ciężko się nie zgodzić…

O czym donosił Ci jeszcze nieocenzurowany,
M.

PS. Idąc na wybory muszę się ciepło ubrać, bo w niedzielę w Warszawie będzie podobno dosyć zimno…
fot. Cała Polska Czyta Dziennikarzom www.facebook.com/dziennikarzom

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz