Drogi M.!
Dziwy, dziwy,
wieszasz diwy!
Jest li to czyn sprawiedliwy?
Dziwię, dziwię
się prawdziwie...
Jest li miło takiej diwie?
Więc niemałe potem zdziwko -
diwa diwę naprzeciwko
Gdy M. tylko zamknie oczy,
Hepburn na miasto wyskoczy
Przyłączy się do iDzieci...
Audrey, świetnie to idzie Ci!
Rzecze diwom tak Agnieszka:
Mi się dobrze tutaj mieszka
lecz ten hrabia Wiese-Roland
Czasem woli tamtą Holland!
Janda tylko się zaciąga
Zza doktryn mętnie spogląda
Hegle, Locki i Benthamy
To jest towarzystwo damy!
A gdy czasem chce ktoś nowy
Przyłączyć się do rozmowy
To jest wnet na klatę wzięte:
„Wszystkie miejsca już zajęte!”
Meryl także na tapecie
lecz się dusi w tym tablecie
Wciąż nie mogąc ściągnąć
maski...
Łaski!
I Ameryki połowa
Wzdycha, że ich boli głowa
Bo myśleli, że już never...
But, whatever!
To by było na tyle, jeśli chodzi o
nocne życie Twoich diw. Może powinnam zatytułować to Powiślem
zza Wisły widzianym? Ścianka nie tylko myśli, ścianka mówi,
ścianka rozumie. Twierdzisz, że nie sam jesteś diwą, ale ja
sądzę, że to tylko dlatego, że w naszym wymiarze sprawiedliwości
nie ma peruk. Inaczej, kto wie, może za kilka lat na korytarzach
sądów słychać byłoby takie szepty:
Sędzia M. jest istną diwą!
I w dodatku sprawiedliwą
Tymczasem natomiast, ciesz się, że
nikt (prócz zimy) Ci nie mówi kogo lub co masz po przebudzeniu
oglądać. Ja nie dalej jak przedwczoraj usłyszałam ex cathedra, że
jedyne, co może legalnie nad moim łóżkiem wisieć to schemat
podziału czynności procesowych. Czyj to był wykład? Nie powiem.
Ale rymuje się z Jan Sebastian Bach.
Cóż jeszcze? Disco polo promuje się
jak szalone, a ja zastanawiam się, czego się nauczyłam przez ten
jeden dzień statystowania. Odpowiedź, słowo-klucz, a może nawet
rozwiązanie wszystkich zagadek wszechświata brzmi: trytytka. Co to
jest trytytka?
Jak
podaje Wikipedia, jest to elastyczna obejma z tworzywa sztucznego z
mechanizmem zębatkowo-zapadkowym stosowana głównie do spinania
wiązek kabli elektrycznych. Oto przykładowe zastosowanie w zdaniu, wg słownika slangu:
- Zrób coś z tymi kablami, bo
walają się po podłodze.
- A masz gdzieś trytytkę?
- A masz gdzieś trytytkę?
Według Internetu, posiadanie trytytki gwarantuje 50% sukcesu w każdej sytuacji |
A oto przykładowe zastosowanie na planie filmu Disco Polo:
- Marek, bo tu trzba dziewczynom zdjąć trtytki
To jednak było już na samym końcu mojego dnia zdjęciowego. Cofnijmy się zatem kilka godzin wcześniej. Większość tego czasu siedzieliśmy przy długich drewnianych ławach pod zielonym zadaszeniem. Poproszono jednak wszystkich o poddanie się metamorfozie, dzięki której ekipa fryzjerów i makijażystów z publiczności XXI-wiecznej, rzekłbyś iPubliczności, miała przekształcić nas w publiczność lat dziewięćdziesiątych.
Najpierw jeden pan obrzucił moją
twarz wzrokiem, mówiąc: „Trzeba ci zdjąć tę perłę.” Nie
chodziło o piwo, a o perłowy cień do powiek. Następnie malował
mnie, rozmawiając przez telefon („Halo... no, maluję... ale nie
szkodzi, mów.. aha...aha...no, no...”). Warto wspomnieć, że miał dredy
związane w koczek, w który wbity był pędzelek do makijażu. I raz
po raz po niego sięgał. Drugą ręką trzymał telefon. Drugi pan, brodaty fryzjer-hipster, zrobił
mi coś w rodzaju luźnego koka. Poszło mu to niesamowicie szybko,
ale pomyślałam, że w końcu to profesjonalista – nie ma się
czemu dziwić. Sprawa wyjaśniła się już po zakończeniu zdjęć.
Spytałam jednego z pracowników, czy mógłby mi pomóc w
rozpuszczeniu włosów. Obiecał zawołać kolegę z odpowiednim
sprzętem.
- Marek, masz jakieś kombinerki czy
szczypce, bo tu trzeba dziewczynom zdjąć trytytki.
- Tylko niech pan z włosami nie utnie!
– zażartowałam, ale rozcinający odparł poważnym tonem:
- O, niejedna dziewczyna już tak włosy
straciła... Dlatego się odcina i się nie pokazuje co się ma w
ręku, najwyżej w domu się taka zorientuje. Ale... chcesz być gwiazdą,
musisz cierpieć!
- Ale ja NIE chcę być gwiazdą!
- To po co tutaj jesteś?
Odpowiedź była taka, że po prostu
dawno temu sobie wymarzyłam, że przynajmniej raz w życiu zobaczę
jak wygląda prawdziwy plan filmowy i akurat nadarzyła się okazja.
Ale nic nie odpowiedziałam, uciekłam szybko, gdy tylko rozciął
trytytki. Ten pan i tak by nie zrozumiał, a nadal miał te nożyce do metalu, a ja nadal
jeszcze miałam włosy. I nie chciałam, żeby się to zmieniało.
Słownik slangu podaje dalej, że
trytytka jest wykorzystywana do spinania wiązek kabli lub
prowizorycznie jako kajdanki.
Ciekawe, jakie historie opowiadają
swoim znajomym statyści z 50 twarzy Grey'a?
A zgłębiając się jeszcze w tę tematykę pojawia się nowa kontrowersja. Skąd się wzięła nazwa tego przedmiotu? "Nazwa wzięta została od dźwięku
jaki wydają te opaski w momencie zakładania (try-tyt-try-tyt)"
Tak podejrzewałam. To brzmi logicznie. Czy na pewno? Otóż, plot twist, proszę państwa!
"Nazwa wzięła się, jak w przypadku
wielu produktów, od pierwszej firmy, która wprowadziła daną rzecz
na rynek, tutaj bielskiego przedsiębiorstwa Trytyt. Mylnie
interpretowana jako wyraz naśladujący dźwięk towarzyszący
zapinaniu trytytki"
I tu powinnam była zakończyć tę internetową odyseję. Ale popełniłam błąd, wyszukując obrazy.
Warto zauważyć, że ta sukienka jest kompromisowo żółto-niebieska. |
To teraz już wiesz, co u mnie słychać.
Try-ty-tyt,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz