sobota, 7 marca 2015

Trytytki we włosach potargał wiatr

Drogi M.!

Dziwy, dziwy,
wieszasz diwy!
Jest li to czyn sprawiedliwy?

Dziwię, dziwię
się prawdziwie...
Jest li miło takiej diwie?

Więc niemałe potem zdziwko -
diwa diwę naprzeciwko
zaprasza na małe piwko!


Gdy M. tylko zamknie oczy,
Hepburn na miasto wyskoczy
Przyłączy się do iDzieci...
Audrey, świetnie to idzie Ci!

Rzecze diwom tak Agnieszka:
Mi się dobrze tutaj mieszka
lecz ten hrabia Wiese-Roland
Czasem woli tamtą Holland!

Janda tylko się zaciąga
Zza doktryn mętnie spogląda
Hegle, Locki i Benthamy
To jest towarzystwo damy!

A gdy czasem chce ktoś nowy
Przyłączyć się do rozmowy
To jest wnet na klatę wzięte:
„Wszystkie miejsca już zajęte!”

Meryl także na tapecie
lecz się dusi w tym tablecie
Wciąż nie mogąc ściągnąć maski...
Łaski!

I Ameryki połowa
Wzdycha, że ich boli głowa
Bo myśleli, że już never...

But, whatever!

To by było na tyle, jeśli chodzi o nocne życie Twoich diw. Może powinnam zatytułować to Powiślem zza Wisły widzianym? Ścianka nie tylko myśli, ścianka mówi, ścianka rozumie. Twierdzisz, że nie sam jesteś diwą, ale ja sądzę, że to tylko dlatego, że w naszym wymiarze sprawiedliwości nie ma peruk. Inaczej, kto wie, może za kilka lat na korytarzach sądów słychać byłoby takie szepty:
Sędzia M. jest istną diwą!
I w dodatku sprawiedliwą

Tymczasem natomiast, ciesz się, że nikt (prócz zimy) Ci nie mówi kogo lub co masz po przebudzeniu oglądać. Ja nie dalej jak przedwczoraj usłyszałam ex cathedra, że jedyne, co może legalnie nad moim łóżkiem wisieć to schemat podziału czynności procesowych. Czyj to był wykład? Nie powiem. Ale rymuje się z Jan Sebastian Bach.

Cóż jeszcze? Disco polo promuje się jak szalone, a ja zastanawiam się, czego się nauczyłam przez ten jeden dzień statystowania. Odpowiedź, słowo-klucz, a może nawet rozwiązanie wszystkich zagadek wszechświata brzmi: trytytka. Co to jest trytytka?

Jak podaje Wikipedia, jest to elastyczna obejma z tworzywa sztucznego z mechanizmem zębatkowo-zapadkowym stosowana głównie do spinania wiązek kabli elektrycznych. Oto przykładowe zastosowanie w zdaniu, wg słownika slangu:  
- Zrób coś z tymi kablami, bo walają się po podłodze.
- A masz gdzieś trytytkę?
 
Według Internetu, posiadanie trytytki gwarantuje 50% sukcesu w każdej sytuacji


A oto przykładowe zastosowanie na planie filmu Disco Polo
- Marek, bo tu trzba dziewczynom zdjąć trtytki
To jednak było już na samym końcu mojego dnia zdjęciowego. Cofnijmy się zatem kilka godzin wcześniej. Większość tego czasu siedzieliśmy przy długich drewnianych ławach pod zielonym zadaszeniem. Poproszono jednak wszystkich o poddanie się metamorfozie, dzięki której ekipa fryzjerów i makijażystów z publiczności XXI-wiecznej, rzekłbyś iPubliczności, miała przekształcić nas w publiczność lat dziewięćdziesiątych. 

Najpierw jeden pan obrzucił moją twarz wzrokiem, mówiąc: „Trzeba ci zdjąć tę perłę.” Nie chodziło o piwo, a o perłowy cień do powiek. Następnie malował mnie, rozmawiając przez telefon („Halo... no, maluję... ale nie szkodzi, mów.. aha...aha...no, no...”). Warto wspomnieć, że miał dredy związane w koczek, w który wbity był pędzelek do makijażu. I raz po raz po niego sięgał. Drugą ręką trzymał telefon. Drugi pan, brodaty fryzjer-hipster, zrobił mi coś w rodzaju luźnego koka. Poszło mu to niesamowicie szybko, ale pomyślałam, że w końcu to profesjonalista – nie ma się czemu dziwić. Sprawa wyjaśniła się już po zakończeniu zdjęć. Spytałam jednego z pracowników, czy mógłby mi pomóc w rozpuszczeniu włosów. Obiecał zawołać kolegę z odpowiednim sprzętem.

- Marek, masz jakieś kombinerki czy szczypce, bo tu trzeba dziewczynom zdjąć trytytki.
- Tylko niech pan z włosami nie utnie! – zażartowałam, ale rozcinający odparł poważnym tonem:
- O, niejedna dziewczyna już tak włosy straciła... Dlatego się odcina i się nie pokazuje co się ma w ręku, najwyżej w domu się taka zorientuje. Ale... chcesz być gwiazdą, musisz cierpieć!
- Ale ja NIE chcę być gwiazdą!
- To po co tutaj jesteś?

Odpowiedź była taka, że po prostu dawno temu sobie wymarzyłam, że przynajmniej raz w życiu zobaczę jak wygląda prawdziwy plan filmowy i akurat nadarzyła się okazja. Ale nic nie odpowiedziałam, uciekłam szybko, gdy tylko rozciął trytytki. Ten pan i tak by nie zrozumiał, a nadal miał te nożyce do metalu, a ja nadal jeszcze miałam włosy. I nie chciałam, żeby się to zmieniało.

Słownik slangu podaje dalej, że trytytka jest wykorzystywana do spinania wiązek kabli lub prowizorycznie jako kajdanki.
Ciekawe, jakie historie opowiadają swoim znajomym statyści z 50 twarzy Grey'a

A zgłębiając się jeszcze w tę tematykę pojawia się nowa kontrowersja. Skąd się wzięła nazwa tego przedmiotu? "Nazwa wzięta została od dźwięku jaki wydają te opaski w momencie zakładania (try-tyt-try-tyt)"
Tak podejrzewałam. To brzmi logicznie. Czy na pewno? Otóż, plot twist, proszę państwa!
"Nazwa wzięła się, jak w przypadku wielu produktów, od pierwszej firmy, która wprowadziła daną rzecz na rynek, tutaj bielskiego przedsiębiorstwa Trytyt. Mylnie interpretowana jako wyraz naśladujący dźwięk towarzyszący zapinaniu trytytki"

I tu powinnam była zakończyć tę internetową odyseję. Ale popełniłam błąd, wyszukując obrazy. 










 


Warto zauważyć, że ta sukienka jest kompromisowo żółto-niebieska.


To teraz już wiesz, co u mnie słychać.

Try-ty-tyt,
Karo


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz