sobota, 10 stycznia 2015

Apel podległych



Droga Karo!

O M. wiesz  więcej niż Łepkowska
Gdyż jak Janda jesteś wprost „Boska”!
Lecz M. umie też być tajemnicą
Zwłaszcza gdy skryje się za tablicą
Zanim Bond w Hondzie się nim zatroska.
(w ogóle – Bond w Hondzie!?!? A gdzie Jaguary, Astony Martiny, 2CV? Co Ci przyszło do głowy!?)

Rację masz, że nic nie dzieje się przez przypadek, a ja do dzisiaj mam w pamięci ‘Na plac!’ krzyczane przez Krystynę Jandę w spektaklu „32 omdlenia” według Czechowa (wprawdzie obawiałem się wtedy, czy przypadkiem brzuch nie zapadnie mi się ze śmiechu – ale jednak pamiętam!). Uważam zatem, że tytuł rzeczywiście jest odpowiedni, bo nie dość, że stał się później naszym dyżurnym hasłem na dobrych kilka miesięcy, to jednocześnie jest wystarczająco rozmyty i niejasny na pierwszy rzut oka. W końcu jako rasowi przedstawiciele młodego pokolenia, nie możemy być zbyt jednoznaczni! Ach, jak zawsze pozer…

Swoją drogą, nie przedstawiłaś, jak wyglądał telefon do losu – czyżby nikt nie odbierał i stwierdziłaś tylko ‘masz ci los…!’?
Ponadto, śpieszę poinformować, że jestem oficjalnym fanem zwrotu ‘ja-zapłać’ <3

Jak dotąd nie musiałem nigdzie dzwonić, żeby pamiętać, iż na Warszawie świat się nie kończy. Wszakże ostatnie 2 lata spędziłem w Toruniu i wcale nie miałem wrażenia, jakby to był jakiś drugi, trzeci czy w ogóle INNY ŚWIAT (w każdym razie i u Herlinga-Grudzińskiego i w filmie o Danucie Szaflarskiej trochę inaczej to wyglądało).
Niemniej jednak, będąc już tutaj od kilku miesięcy stwierdzam, że mam wystarczające uprawnienia, by choć trochę się z tym miastem utożsamiać. Zatem apeluję w sposób poniższy!

Halo Prowincja? – tutaj Warszawa
Głosu odmówić mi nie wypada
Słuchaj więc kraju swojej stolicy
Chwaląc ją w bliskiej ci okolicy
Wypełniaj wszystkie jej mądre prawa!

Ja zaś z apelem zgłaszam się krótkim
Cichym, nieśmiałym, lecz przegadanym
O wysłuchanie, akceptowanie
Oraz wyliczeń tych przestrzeganie
Czynniki te wszak nie mają znaczenia
Gdy do pisania się Karo zabiera:

Jeśli pomysłów masz moc znakomitych
Lub karton pragnień wciąż nieodkrytych
Kiedy Ci słońce twarz rozpromienia
Lub smutek szczęście z Ciebie wypiera
Jesteś w Bydgoszczy lub w Honolulu
O pracy marzysz przy pszczołach w ulu
Jesz na śniadanie paczkę orzeszków
A na kolację stos „ptasich mleczków”
Śpiewasz przepięknie lub raczej nie
Miewasz na koncie chociaż pięć zer
Lubisz społeczne ubezpieczenia
Bądź prawo karne serce Twe zabiera
W soboty krzyczysz >>Legia Warszawa<<
Albo Polonii dajesz swe brawa
Jesteś szyitem albo sunnitem
Czy ateistem z nosem zakrytem
Czytujesz Freuda lub Panią Domu
Dostrzegasz piękno w nogach od stołu
Jesteś kobietą albo genderem
Składasz ofiary całopaleniem
Okoliczności są sprzyjające
Albo z chochołem hasasz po łące
Nieważne nawet jaka pogoda
- pisz ze mną bloga!

/Na Powiślu, na przykład, od przedwczoraj non stop pada i wieje.../

M.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz