Obywatelu Współredaktorze!
Już tłumaczę, skąd ten staroświecki
wstęp. Otóż mam tendencję (dobrą/złą/na pewno sprawiającą ciekawe niespodzianki)
do odnajdywania we własnym domu a nawet, o zgrozo!, własnym pokoju, na własnej, o bogowie!,
półce, zapomnianych książek. Od czasu do czasu wpada mi w ręce jakaś całkiem
porzucona pozycja. Nie wiem jak to się dzieje, naprawdę. I zdarzyło się, znowu. Dzisiaj była to
książeczka niezwykła – podręcznik savoir-vivre’u wydany w 1956 roku!
Jest to zbiór opracowany na podstawie rubryki prowadzonej w gazecie, która to (w czasach przecież największego stalinizmu) rubryka nazywała się „Demokratyczny savoir vivre”. Lektura niesamowicie wciągająca i budzi tylko lekki smutek, że już nie ma takiej powszechnej dbałości o klasę, szyk i bon-ton. Jest rozkoszna, jak powiedziałby nasz znajomy i po prostu cała jest staroświeckością. A jednocześnie jest nieustannie aktualna i można z niej i dziś wyciągnąć wiele praktycznych lekcji, np. dowiedzieć się „Jak unikać scen”, poznać sylwetki osób będących ‘ozdobą’ i ‘postrachem’ wczasów, stadionu, wagonu sypialnego... A z rozdziału o pisaniu listów dowiedziałam się, że uniwersalnym zwrotem jest powszechnie stosowany „Ob.”. Gdybym mogła, przepisałabym całą „Grzeczność na codzień”, cytuję jednak chociaż kilka rad Ob. Jana Kamyczka:
Jest to zbiór opracowany na podstawie rubryki prowadzonej w gazecie, która to (w czasach przecież największego stalinizmu) rubryka nazywała się „Demokratyczny savoir vivre”. Lektura niesamowicie wciągająca i budzi tylko lekki smutek, że już nie ma takiej powszechnej dbałości o klasę, szyk i bon-ton. Jest rozkoszna, jak powiedziałby nasz znajomy i po prostu cała jest staroświeckością. A jednocześnie jest nieustannie aktualna i można z niej i dziś wyciągnąć wiele praktycznych lekcji, np. dowiedzieć się „Jak unikać scen”, poznać sylwetki osób będących ‘ozdobą’ i ‘postrachem’ wczasów, stadionu, wagonu sypialnego... A z rozdziału o pisaniu listów dowiedziałam się, że uniwersalnym zwrotem jest powszechnie stosowany „Ob.”. Gdybym mogła, przepisałabym całą „Grzeczność na codzień”, cytuję jednak chociaż kilka rad Ob. Jana Kamyczka:
- „Ważne jest by od razu przy zaproszeniu zaznaczyć, jaki charakter będzie miało towarzyskie zebranie. Czy będzie to mecz ping-pongowy, czy rodzinne imieniny z udziałem cioć i wujków, czy też tance przy patefonie.”
- „Słowa: „Proszę, niech pani spocznie, ja postoję” znamionują młodzieńca pełnego cnót podróżnych.”
- „Gwizdanie w momentach niezadowolenia defasonuje twarz.”
- „Uczestnik wycieczki, który w obliczu jakiejś przeciwności losu wygłasza zdanie: „A nie mówiłem?” - zasługuje na to , by go wrzucić głową naprzód do zaspy śnieżnej.” - moje ulubione!
- „Jest zasadą, że nie należy czytać cudzej korespondencji pod żadną postacią, z wyjątkiem tych postaci, które specjalnie przeznaczone są do publicznego rozgłoszenia, jak telegramy gratulacyjne albo szarfy z napisem „Nieodżałowanemu Koledze pracownicy PDT”
Czy zajmowanie się zagubionym
książkami jest tylko próbą ucieczki przed nadchodzącą sesję? Tak. Być
może. Są też inne sposoby. Można pisać o sesji. To też robię, naturalnie. Napiszże
też, proszę!
Zima
Gdy nadchodzi sesji trudny czas
Fascynuje smutnych żaków las
Żubry na żywo
Znów zbiorą swe żniwo
I Putin zerknie czasem odcinając gaz
Pozdrawiam Powiśle zza Wisły niezawiśle! #zaWisło #zagranico
#zaNałkowsko
Karo
PS Jednak upewnij się, że to na pewno jest Powiśle, bo skoro
przesłanka „pada deszcz” jest spełniona to czasem może się okazać, że i
przesłankę „Bracka” należy rozpatrzyć pozytywnie. A to byłaby dość zasadnicza
zmiana okoliczności, żeby nie rzec rebus sic stantibus. Rebus zgoła
nierozwiązywalny!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz